Fortuny dorobił się jednak w finansach. Założył Dominet Bank, który w 2007 r. sprzedał Fortisowi. Znalazł się na najnowszej liście 500 największych polskich przedsiębiorców miesięcznika „Sukces". Jego majątek oszacowano na 31 mln zł. Cacek nie stroni od giełdy. Był znaczącym akcjonariuszem w odzieżowym Redanie. Sprzedał swój pakiet ze sporym zyskiem i ma już mniej niż 5 proc. akcji. Kilka lat temu zdecydował się zainwestować w Sfinksa. Na razie ta inwestycja zysków nie przynosi, ale Cacek deklaruje, że nie zamierza sprzedawać akcji. Chce poczekać, aż kurs pójdzie w górę. Ma bezpośrednio ok. 23 proc. udziałów w restauracyjnej spółce. Teraz ten pakiet jest wart ok. 6 mln zł. Cacek jest też udziałowcem kanadyjskiej firmy Helix BioPharma. Jednak jego największe zamiłowanie to piłka nożna. Jest udziałowcem klubu Widzew i próbuje wyprowadzić go na prostą. Ma szereg zastrzeżeń do kondycji piłki nożnej w naszym kraju. – Niektóre regulacje czy też zwyczaje w polskiej piłce nożnej są bardzo nieefektywne. Uważam np., że premie dla zawodników powinno się wypłacać dopiero na koniec sezonu. Tak jest w każdej prywatnej firmie, gdzie pracownicy nie pracują bezpośrednio w sprzedaży czy produkcji, a rozliczani są za efekty pracy w dłuższym terminie. Tak jest w Widzewie – mówi. Dodaje, że jeszcze wiele rzeczy musi się zmienić, aby w naszej piłce nożnej było tak jak na Zachodzie. Jego hobby to podróże. Jest też miłośnikiem polskiego kina, a w szczególności filmów Stanisława Barei.