Spółka nie zamierza emitować nowych akcji. – W interesie moim, jako akcjonariusza, raczej nie jest rozmywanie się, ale działanie w drugą stronę – dodał Cacek. Poinformował również, że jeśli spółka będzie dysponowała nadwyżką gotówki, to zarząd zastanowi się nad wypłatą dywidendy lub nad skupem akcji.
We wtorek kurs Sfinksa rósł nawet o 9,5 proc., do 2,19 zł za akcję, osiągając najwyższy poziom od roku. Do 16.00 właściciela zmieniło ponad 800 tys. papierów. Inwestorzy z optymizmem przyjęli wyniki za IV kwartał. Skonsolidowany wynik netto za 2014 r. był dodatni i wyniósł 34,5 mln zł, a rok 2013 zakończył się stratą w wysokości 1,1 mln zł. Zysk netto z działalności podstawowej to 4,3 mln zł. Pieniądze są efektem m.in. zmniejszenia kosztów zarządu oraz większej efektywności restauracji.
Największy wpływ na wyniki miały jednak zdarzenia jednorazowe, przewidziane pierwotnie na 2015 r. Chodzi o rozwiązanie części rezerwy na znak towarowy Chłopskiego Jadła oraz rozpoznanie aktywa z tytułu podatku odroczonego w kwocie 18,5 mln zł. Zdaniem prezesa wyższa wycena znaku towarowego Chłopskiego Jadła jest uzasadniona badaniami marketingowymi, które wskazują na większe zainteresowanie konsumentów polską kuchnią. W tym roku Sfinks otworzy swoją największą restaurację na dworcu PKP we Wrocławiu. Będzie miała powierzchnię 1200 mkw.