– Do końca roku otworzymy jeszcze dziesięć sklepów, aby na koniec roku sieć liczyła ich 45. Podpisaliśmy umowy na siedem z tych lokalizacji, a na lata 2017 i 2018 mamy łącznie dziesięć umów. W przyszłym roku, podobnie jak w tym, chcemy otworzyć 15 sklepów – mówi Przemysław Piotrowski, prezes Briju. Szacuje potencjał spółki w Polsce na 100–120 salonów.
Detal na ścieżce wzrostu
Jubilerska spółka otworzyła pierwsze salony pod własną marką jesienią 2013 r. – Jesteśmy zadowoleni z wyników uzyskiwanych przez nasze sklepy, biorąc pod uwagę przychody i koszty w przeliczeniu na metr kwadratowy, chociaż nie jesteśmy jeszcze w pełni usatysfakcjonowani i zawsze jest miejsce na poprawę – dodaje. Jedynym nierentownym sklepem jest ten w Łodzi, który potrzebuje ok. 20-proc. wzrostu przychodów do wyjścia na plus. – Pozostałe salony są rentowne, szybko uzyskują dodatni wynik, zwykle po kwartale od otwarcia – zaznacza.
Jego zdaniem sklepy notują dobry wzrost sprzedaży, co powoduje, że przy kontroli kosztów mają dobrą bazę do poprawy wyników. W II kwartale segment jubilerski, zarządzający sklepami, zanotował 83-proc. wzrost przychodów (wynikający głównie z otwarć kolejnych placówek), do 10,2 mln zł. Zysk brutto na sprzedaży dzięki poprawie marży urósł szybciej, bo o 105 proc., do 4,9 mln zł. Na poziomie operacyjnym zarobił prawie 1 mln zł wobec niewielkiej straty rok temu. Po półroczu wynik jest 100 tys. zł na plusie. – Rentowność operacyjna tego segmentu będzie w dużym stopniu uzależniona od wydatków marketingowych i pewnie uda się uzyskać dodatni wynik w całym roku, choć nie jest to jeszcze dla nas cel sam w sobie – mówi Piotrowski. Przyznaje, że spółka widzi presję na wynagrodzenia i zakłada w budżecie na przyszły rok niewielkie podwyżki płac, co jednak nie powinno mieć istotnego wpływu na wyniki.
Surowce utrzymają tempo
O wynikach nadal decyduje segment surowcowy, przynoszący 94 proc. obrotów i 88 proc. zysku operacyjnego. – Mamy finansowanie i powinniśmy w kolejnych kwartałach być w stanie utrzymać dynamiki osiągnięte w II kwartale – mówi Piotrowski. Wtedy przychody segmentu urosły o 30 proc., do 176 mln zł, zysk brutto na sprzedaży o 5 proc., do 9 mln zł, zaś operacyjny o 21 proc., do 7,3 mln zł. Mniejsza marża to efekt większego udziału handlu złotem, ale za to koszty sprzedaży są niższe.