Przyznam, że nie jest to dla nas priorytetowa sprawa. Pakiet, który jeszcze może sprzedać Skarb Państwa, nie jest już duży – powiedział niewiele ponad miesiąc temu minister skarbu Aleksander Grad pytany przez „Parkiet”, czy w tym roku dojdzie do sprzedaży części akcji Tauronu.
Wczoraj kierowany przez niego resort zamknął ofertę 11,9 proc. papierów katowickiej grupy. W trybie przyspieszonej budowy księgi popytu walory Tauronu zaproponowano instytucjom finansowym. Z?informacji, do których dotarł „Parkiet”, wynika, że cena minimalna wynosiła 6,1 zł. Pojawiły się też doniesienia, że akcje sprzedano ostatecznie po 6,15 zł. Księgę popytu prowadziły UBS, Credit Suisse, ING, Unicredit i Banco Espirito Santo.
[srodtytul]Nerwowo na rynku [/srodtytul]
Ministerstwo Skarbu ze sprzedaży części akcji Tauronu uzyskało ok. 1,3 mld zł. ?Ta kwota powiększy wpływy z prywatyzacji. Instytucje, które wzięły udział w ofercie, dostały 4,5 proc. dyskonta w stosunku do wyceny z poniedziałkowego zamknięcia. Wtedy papierami handlowano po 6,39 zł. Na wieść o szykowanej transakcji akcje Tauronu wczoraj potaniały. Przejściowo płacono za nie 6,10 zł. Po raz ostatni notowania były na tym poziomie prawie miesiąc temu. Na koniec sesji kurs wyniósł 6,2 zł.
Czy transakcja ta była całkowitym zaskoczeniem dla rynku? Nie. Choć resort regularnie zaprzeczał, jakoby taka transakcja była przygotowywana, to analitycy już od początku roku zastanawiali się, kiedy Skarb Państwa sprzeda kolejne papiery Tauronu. W ostatnich dniach grudnia zakończył się bowiem 180-dniowy lockup (zakaz sprzedaży akcji), który trwał od czerwcowego debiutu spółki na giełdzie.