Falę ostatniej paniki na giełdach można by podsumować przysłowiem: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Z jednej strony silny spadek cen akcji to pokaźne straty (papierowe albo już zrealizowane) dla dotychczasowych ich posiadaczy, a z drugiej – bardziej atrakcyjne wyceny dla potencjalnych nabywców.
Wskaźnik C/Z poniżej 9
Popularny wskaźnik cena/zysk dla akcji z indeksu WIG (liczony na podstawie zysków na akcję poszczególnych spółek, ważonych ich udziałami w indeksie) obniżył się już poniżej 9, podczas gdy w końcu lipca (a więc zanim doszło do fali wyprzedaży) przekraczał 11, a u szczytu hossy w kwietniu sięgał 13. Poprzednio tak nisko wskaźnik ten był w październiku 2008 r., kiedy rynkami trząsł strach przed kryzysem finansowym w USA.
Radykalne uatrakcyjnienie wycen akcji widać również na giełdach zagranicznych. Wskaźnik C/Z dla spółek z niemieckiego indeksu DAX obniżył się w okolice 10, co również jest wartością najniższą od jesieni 2008 r., a jednocześnie niemal rekordowo niską w skali ostatnich kilkunastu lat.
W USA C/Z dla firm z S&P 500 wielkimi krokami zmierzał w ostatnich dniach ku skrajnie niskiemu poziomowi z dna poprzedniej bessy z marca 2009 r. – wówczas wynosił ok. 10, teraz był bliski spadku poniżej 12.
Prognozy też optymistyczne
Akcje stały się wyjątkowo tanie również, jeśli brać pod uwagę nie zyski historyczne (do wyliczenia „zwykłego" C/Z służą wyniki spółek z ostatnich czterech kwartałów), lecz prognozowane przez analityków na kolejny rok. C/Z bazujący na tych szacunkach dla amerykańskiego S&P 500 niewiele różni się od tego opartego na wynikach historycznych, i również jest blisko dołka z wiosny 2009 r.