BIST 100, główny indeks giełdy tureckie tracił w środę rano, przed zawieszeniem handlu, ponad 7 proc. Od początku tygodnia stracił on prawie 15 proc. (kapitalizacja spadła w trzy dni o 35 mld USD), a od początku roku spadł o 24 proc. We wtorek wszedł on w rynek „niedźwiedzia”. Nie wiadomo, kiedy handel na giełdzie stambulskiej zostanie przywrócony.
- W czasach takich katastrof, zawieszanie handlu na giełdzie jest lepszym rozwiązaniem, pozwalającym chronić inwestorów – stwierdził Haydar Acun, dyrektor zarządzający firmy Marmara Capital.
- Obecna panika i pesymistyczne nastroje zwiększyły ryzyko dla traderów, gdyż ograniczyły racjonalne myślenie. Decyzja o wstrzymaniu handlu zapadła późno, ale jest właściwą decyzją –uważa Mehmet Gerz, dyrektor inwestycyjny w istambulskiej firmie Ata Portfoy.
Niektóre ETF z Europy i USA inwestujące w tureckie aktywa wciąż były przedmiotem handlu, po tym jak obroty na giełdzie stambulskiej zostały zawieszone. Na przykład papiery iShares MSCI Turkey UCITS ETF traciły przed południem 8 proc. w Londynie.