W 2021 r., według danych COMTRADE, eksport z Niemiec do ChRL wyniósł 123,7 mld USD. Chiny kupowały więc 7,7 proc. niemieckich towarów wysyłanych w świat. Wyprzedzały je tylko Stany Zjednoczone (145 mld USD i 9 proc. eksportu). Na kolejnych pozycjach plasowały się: Francja (121 mld USD), Niderlandy (108 mld USD) i Polska (91,7 mld USD).
Spowolnienie gospodarcze w Chinach odbija się więc negatywnie również na gospodarce niemieckiej. Gdyby doszło do poważnych zakłóceń w relacjach handlowych z Państwem Środka (na przykład w wyniku inwazji na Tajwan lub wojny handlowej z UE), przyniosłoby to katastrofalne skutki Niemcom. Ekonomiści z monachijskiego instytutu Ifo wyliczyli, że koszty takiego wstrząsu byłyby dla gospodarki niemieckiej sześć razy większe od kosztów związanych ze skutkami brexitu. Największe straty poniósłby niemiecki przemysł motoryzacyjny. Sięgnęłyby one 8,5 proc. wartości dodanej wytwarzanej przez ten sektor. W przypadku producentów maszyn przemysłowych wyniosłyby 4,3 proc. wartości dodanej. „Deglobalizacja czyni nas biedniejszymi. Zamiast odchodzić od ważnych partnerów handlowych bez wyraźnych powodów, spółki powinny zapewnić sobie dodatkowe źródła w innych krajach, by zmniejszyć jednostronną i zarazem krytyczną zależność od niektórych rynków i reżimów autorytarnych” – napisała Lisandra Flach, ekonomistka z Ifo.
Czytaj więcej
Model rozwoju oparty na stosunkowo tanim rosyjskim gazie oraz perfekcyjnie działających międzynarodowych łańcuchach dostaw odchodzi w przeszłość, a nasi sąsiedzi nie wypracowali jeszcze nowego. W techniczną recesję może ich wciągnąć nawet wysychający Ren.
Świadomość zależności Niemiec od chińskiego rynku eksportowego z pewnością wpływa na politykę Berlina wobec Chin. Zarówno rząd Olafa Scholza, jak i gabinet Angeli Merkel starały się forsować na forum Unii Europejskiej dosyć miękką politykę wobec Pekinu, nawet jeśli wywoływało to irytację Stanów Zjednoczonych.
Przez wiele lat starały się one również nie drażnić Rosji. Miały wręcz nadzieję na to, że dzięki dobrym relacjom handlowym zbliżą Moskwę do Zachodu. Oczywiście w rachubach Berlina dużą rolę odgrywały kwestie energetyczne – zależność niemieckiego przemysłu od gazu z Rosji. Niemcy liczyły nie tylko na to, że stosunkowo tani gaz da im przewagę konkurencyjną, ale też na to, że będą pośrednikiem przy sprzedaży tego surowca w Europie. Niemiecki eksport do Rosji odgrywał jednak rolę dosyć marginalną dla gospodarki naszego zachodniego sąsiada. W 2021 r. wyniósł jedynie 32,2 mld USD i był mniejszy od eksportu na Węgry. To nie przeszkadzało jednak części niemieckich polityków i biznesmenów snuć wizji „handlowego eldorado” w relacjach z państwem Putina.