Na światowych giełdach od rana trwała w piątek przecena. Ale po południu czasu polskiego wyraźnie się pogłębiła. Powód? Przewodniczący Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, który o godz. 16 przemawiał na sympozjum bankowców centralnych w Jackson Hole w stanie Wyoming, nie wyraził gotowości do rozpoczęcia trzeciej rundy ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), czyli skupu aktywów przez Fed. Część inwestorów na to liczyła, bo rok wcześniej w tym samym miejscu Bernanke zapowiedział drugą rundę programu, co położyło kres korekcie na giełdach.
Fed ma pole manewru
– Choć 90 proc. uczestników rynku twierdziło, że nie spodziewało się ogłoszenia trzeciej rundy QE, sądzę, że jednak mieli nadzieję na to, że Fed wyda kolejne 500 czy 600 mld USD. To, że Bernanke tego nie zapowiedział, część inwestorów mogło rozczarować – ocenił Phillip Orlando, główny strateg rynkowy Federated Investors.
Ale o panice w reakcji na wystąpienie Bernankego mówić nie można. Giełdowe indeksy szybko podniosły się po popołudniowych spadkach. WIG20 zakończył sesję niemal na tym?samym poziomie co w czwartek. Paneuropejski indeks Stoxx 600, który zniżkował nawet 2,7 proc., ostatecznie stracił 0,7 proc. A amerykański S&P 500 zwyżkował o około 1,5 proc. Osłabł natomiast frank szwajcarski, tracąc niemal 3 proc. do złotego i ponad 2 proc. wobec euro i dolara.
W swoim wystąpieniu Bernanke wyraźnie próbował uspokoić inwestorów. – Fed zrobi wszystko, co może, aby przywrócić wysokie tempo wzrostu gospodarki i zatrudnienia, zachowując stabilność cenową – oświadczył. Jak podkreślił, instytucja ta dysponuje całą paletą narzędzi, którymi może w razie potrzeby pobudzić gospodarkę. Zapowiedział, że wrześniowe posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), organu Fedu sterującego polityką pieniężną w USA, potrwa dwa dni zamiast jednego, aby jego członkowie mogli dokładnie ocenić kondycję amerykańskiej gospodarki i zastanowić się, czy wymaga ona wsparcia.
– To, że posiedzenie będzie dwudniowe, jest interesujące,?bo pokazuje, że Bernanke będzie się starał przekonać swoich przeciwników. Ale to, czy przełoży się to na kolejną rundę stymulowania gospodarki, będzie zależało od danych – ocenił Julian Callow, ekonomista z banku Barclays. Te, które ukazały się w piątek,?były niejednoznaczne. Uniwersytet w Michigan i Agencja Reutera podały, że?wskaźnik zaufania amerykańskich konsumentów do gospodarki obniżył się w sierpniu mniej, niż początkowo oceniano. Ale jednocześnie Departament Handlu podał, że roczne tempo wzrostu gospodarki USA wynosiło w II?kwartale tylko 1?proc., a nie 1,3 proc., jak wstępnie szacowano.