Bernanke kupił sobie czas na decyzję o QE3

Bernanke nie zapowiedział kontynuacji QE, ale jej nie wykluczył. Inwestorzy muszą poczekać na wrześniowe posiedzenie Fedu

Aktualizacja: 23.02.2017 14:51 Publikacja: 27.08.2011 01:50

Przewodniczący Fedu Ben Bernanke wyraził wczoraj w Jackson Hole przekonanie, że kryzys nie zmienił n

Przewodniczący Fedu Ben Bernanke wyraził wczoraj w Jackson Hole przekonanie, że kryzys nie zmienił na trwałe fundamentów wzrostu gospodarczego USA

Foto: Bloomberg

Na światowych giełdach od rana trwała w piątek przecena. Ale po południu czasu polskiego wyraźnie się pogłębiła. Powód? Przewodniczący Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, który o godz. 16 przemawiał na sympozjum bankowców centralnych w Jackson Hole w stanie Wyoming, nie wyraził gotowości do rozpoczęcia trzeciej rundy ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), czyli skupu aktywów przez Fed. Część inwestorów na to liczyła, bo rok wcześniej w tym samym miejscu Bernanke zapowiedział drugą rundę programu, co położyło kres korekcie na giełdach.

Fed ma pole manewru

– Choć 90 proc. uczestników rynku twierdziło, że nie spodziewało się ogłoszenia trzeciej rundy QE, sądzę, że jednak mieli nadzieję na to, że Fed wyda kolejne 500 czy 600 mld USD. To, że Bernanke tego nie zapowiedział, część inwestorów mogło rozczarować – ocenił Phillip Orlando, główny strateg rynkowy Federated Investors.

Ale o panice w reakcji na wystąpienie Bernankego mówić nie można. Giełdowe indeksy szybko podniosły się po popołudniowych spadkach. WIG20 zakończył sesję niemal na tym?samym poziomie co w czwartek. Paneuropejski indeks Stoxx 600, który zniżkował nawet 2,7 proc., ostatecznie stracił 0,7 proc. A amerykański S&P 500 zwyżkował o około 1,5 proc. Osłabł natomiast frank szwajcarski, tracąc niemal 3 proc. do złotego i ponad 2 proc. wobec euro i dolara.

W swoim wystąpieniu Bernanke wyraźnie próbował uspokoić inwestorów. – Fed zrobi wszystko, co może, aby przywrócić wysokie tempo wzrostu gospodarki i zatrudnienia, zachowując stabilność cenową – oświadczył. Jak podkreślił, instytucja ta dysponuje całą paletą narzędzi, którymi może w razie potrzeby pobudzić gospodarkę. Zapowiedział, że wrześniowe posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), organu Fedu sterującego polityką pieniężną w USA, potrwa dwa dni zamiast jednego, aby jego członkowie mogli dokładnie ocenić kondycję amerykańskiej gospodarki i zastanowić się, czy wymaga ona wsparcia.

– To, że posiedzenie będzie dwudniowe, jest interesujące,?bo pokazuje, że Bernanke będzie się starał przekonać swoich przeciwników. Ale to, czy przełoży się to na kolejną rundę stymulowania gospodarki, będzie zależało od danych – ocenił Julian Callow, ekonomista z banku Barclays. Te, które ukazały się w piątek,?były niejednoznaczne. Uniwersytet w Michigan i Agencja Reutera podały, że?wskaźnik zaufania amerykańskich konsumentów do gospodarki obniżył się w sierpniu mniej, niż początkowo oceniano. Ale jednocześnie Departament Handlu podał, że roczne tempo wzrostu gospodarki USA wynosiło w II?kwartale tylko 1?proc., a nie 1,3 proc., jak wstępnie szacowano.

Bernanke wierzy w ożywienie

Callow nawiązał do sprzeciwu trzech członków FOMC wobec sierpniowej deklaracji tego gremium, że kondycja gospodarki USA?będzie zapewne uzasadniała utrzymanie tam stóp procentowych blisko zera do połowy 2013 r.

Tamten komunikat wielu inwestorów uznało za dowód, że Fed postrzega gospodarkę USA jako bardzo schorowaną. Bernanke usiłował w piątek zatrzeć to wrażenie. – Jest oczywiste, że ożywienie gospodarcze po kryzysie jest znacznie wolniejsze, niż oczekiwaliśmy – przyznał. – Ale spodziewamy się, że ożywienie będzie trwało, a nawet nabierze tempa – dodał, odnosząc się do spekulacji, że gospodarce USA grozi nawrót recesji. W#ymienił wiele zjawisk z ostatnich kwartałów, które wskazują, że rekonwalescencja gospodarki postępuje, m.in.: wzrost produkcji przemysłowej, wydatków inwestycyjnych przedsiębiorstw oraz dostępności kredytu, spadek deficytu handlowego, poprawę kondycji sektora bankowego. – Szok z ostatnich lat nie zmienił trwale fundamentów wzrostu gospodarczego USA – konkludował szef Fedu.

W przededniu jego wystąpienia część ekspertów wskazywała, że właśnie takich słów rynki potrzebują. – Bernanke powinien przestać mówić o tym, w jak nietypowych czasach żyjemy, i przywrócić uczestnikom życia gospodarczego poczucie normalności – powiedział „Parkietowi" David Bowers, główny?strateg Absolute Strategy. – Rynki potrzebują przypomnienia, że bankowcy centralni nie są bezsilni, że mogą coś jeszcze zrobić – tłumaczył.

To Bernankemu najwyraźniej się udało. – Fed nie jest gotowy do działania w tym momencie, ale wciąż skłania się ku dalszemu luzowaniu polityki pieniężnej – ocenił wystąpienie?szefa Fedu Peter Hooper, główny ekonomista Deutsche Banku.

[email protected]

David P. Kelly - zarządzający funduszem, JP Morgan Funds, Nowy Jork

Przemowę Bena Bernankego w Jackson Hole oceniam dobrze, choć nie wykluczam, że w krótkim terminie reakcja rynków na nią jeszcze może być negatywna. Fed zdaje sobie sprawę z tego, że problemem na rynkach nie jest płynność, ale zaufanie. Bernanke próbuje więc poprawić nastroje, mówiąc, że gospodarka USA będzie się rozwijała w drugiej połowie roku szybciej niż w pierwszej, a ostatnie dane nie były jeszcze tragiczne. Szef Fedu uspokaja też, że jest w stanie podjąć odpowiednie działania, by pobudzić gospodarkę.

Obecnie rynki akcji są oderwane od fundamentów. Wyceny stały się takie, jakby inwestorzy oczekiwali długiej i głębokiej recesji. Jeśli w nadchodzących miesiącach dane gospodarcze z USA zaczną wykazywać, że nie dojdzie do recesji, tylko do spowolnienia, inwestorzy zareagują na to prawdopodobnie znaczącymi zwyżkami na giełdach.

Maritza Cabesas - ekonomistka, ABN Amro, Amsterdam

Nie jestem rozczarowana słowami Bernankego, gdyż nie spodziewałam się, że w Jackson Hole w jakikolwiek sposób zapowie on QE3. Wielu inwestorów też zdawało sobie z tego sprawę, od kilku dni dyskontując przewidywany brak decyzji szefa Fedu, choć giełdowe spadki były również skutkiem kiepskich danych gospodarczych z USA oraz kryzysu w strefie euro.

Nie spodziewam się również, by Komitet Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej już we wrześniu zdecydował się na QE3. To zdecydowanie zbyt wcześnie. Fed, zanim podejmie taką decyzję, chce mieć więcej danych. Będzie się więc bardzo uważnie przyglądał statystykom dotyczącym rynku pracy i jeszcze uważniej – PKB. Jeśli okażą się rozczarowujące, to być może Fed zdecyduje się na kolejną rundę ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej pod koniec roku, ale nie wcześniej.

Marek Buczak - Dyrektor ds. Rynków zagranicznych w Quercus TFI

Przemówienie Bena Bernankego nie wniosło wiele nowego do oceny sytuacji w gospodarce amerykańskiej. Ryzyko recesji jest na tyle duże, że przez kolejne dwa lata Fed zamierza utrzymywać stopy procentowe na niskim poziomie. Można odnieść wrażenie, że część inwestorów oczekiwała zapowiedzi uruchomienia programu QE3, do czego nie doszło. Należy zadać sobie pytanie, czy dalsze wpompowywanie pieniędzy w gospodarkę miałoby pozytywne przełożenie na sytuację na świecie? Na pewno spowodowałoby napływ spekulacyjnego kapitału na rynki wschodzące. Nie zmieniłoby jednak fundamentalnego obrazu krajów rozwijających się. Ich wzrost jest w dużej mierze uzależniony od koniunktury w USA i UE. Oczekuję, że na rynkach giełdowych utrzyma się duża zmienność, tym bardziej że słabsze, niż oczekiwano, dane makroekonomiczne wprowadzają sporą nerwowość.

Grzegorz Mielczarek - członek zarządu Investors TFI

Trudno było się spodziewać gwałtownego dodruku pieniądza i rozpoczęcia trzeciej rundy luzowania ilościowego. Widać bowiem, że działania te nie przekładają się na gospodarkę realną, firmy nie zatrudniają nowych pracowników.

Wydaje się, że inwestorzy czekają raczej na pomysły innych prowzrostowych zabiegów. Fed zyskał czas, skoro decyzje mają być podjęte dopiero we wrześniu. Ale dla rynków najlepszą informacją byłyby lepsze dane ze sfery realnej, pokazujące, że gospodarce amerykańskiej nie grozi recesja.

Z rozmów z zarządzającymi wynika, że od paru miesięcy w centrum uwagi są jednak nie Stany, ale Niemcy, które są filarem koniunktury w Europie. Z tego powodu najważniejsze w najbliższych dniach będzie podejście do rozwiązania kryzysu zadłużeniowego w strefie euro, a nie sygnały płynące z USA.

 

Ograniczona reakcja graczy na GPW

Oczekiwaniem na piątkowe wystąpienie szefa Fedu tłumaczono uspokojenie sytuacji na warszawskiej giełdzie w mijającym tygodniu. Notowania były bowiem zdecydowanie mniej rozchwiane niż w poprzednich tygodniach. Podczas gdy w pierwszej połowie miesiąca normą były zmiany WIG20 przekraczające nawet 150 pkt na jednej sesji, to w ostatnich dniach dzienna rozpiętość zmian indeksu była bliska już tylko 50?pkt. Piątkowa sesja wcale tego nie zmieniła. Co?prawda w ciągu półtorej godziny po rozpoczęciu wystąpienia Bernankego WIG20?od dziennego dołka odbił się o ok. 2 proc., ale to wciąż tylko wspomniane 50?pkt. Brak konkretów w  wystąpieniu sprawił zatem, że reakcja warszawskiej giełdy była bardzo ograniczona. Piątkowa sesja nie wyróżniła się także pod względem wartości obrotów akcjami, która stopniowo maleje od czasu największej paniki w pierwszej połowie sierpnia.

WIG20 od pięciu dni pozostaje ok. 2300 pkt. Piątek nie przybliżył indeksu ani do bariery 2400 pkt, z którą WIG20 próbował się zmierzyć 17?sierpnia (po czym znów zaczął spadać), ani też do dołka ok. 2200 pkt, którego ewentualne przebicie byłoby ostrzeżeniem przed kontynuacją fali spadkowej.

Dobra wiadomość jest natomiast taka, że mijający tydzień był na GPW pierwszym od lipca, który WIG20 zakończył na plusie. Indeks zyskał 2,7 proc. Sęk w tym, że w trakcie poprzednich trzech tygodni runął aż o 17,4 proc. Do odrobienia strat wciąż więc daleka droga.

Radykalne zmniejszenie zmienności notowań widać zwłaszcza na rynku małych spółek. W ciągu czterech ostatnich dni wartość indeksu sWIG80 niemal się nie zmieniła. Czy to cisza przed burzą?

Gospodarka światowa
Na czyje zwycięstwo stawia rynek?
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Gospodarka światowa
USA: inwestorzy zaczęli wątpić w swoją strategię wyborczą
Gospodarka światowa
Komu sprzyjają fortuna i sondaże na ostatniej prostej kampanii?
Gospodarka światowa
Czy hazard wykreuje prezydenta USA? Bukmacherzy lepsi niż Instytut Gallupa
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Gospodarka światowa
Warren Buffett pozbywa się akcji Apple. Miliarder gromadzi gotówkę
Gospodarka światowa
Kurs akcji pomnożony przez 70 tysięcy. Kto się tak obłowił?