Sprzedaż detaliczna zaskoczyła. Takich danych nikt się nie spodziewał

Listopadowe dane o sprzedaży detalicznej pozytywnie zaskoczyły i potwierdzają, że zagadkowe tąpnięcie z września było anomalią.

Publikacja: 20.12.2024 10:18

Sprzedaż detaliczna zaskoczyła. Takich danych nikt się nie spodziewał

Foto: Bloomberg

3,1 proc. r./r. – o tyle urosła w listopadzie w Polsce sprzedaż detaliczna, według piątkowych danych GUS. To odczyt dużo wyższy od średniej prognoz ekonomistów dla „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” (+1,2 proc.). Ba, żaden ośrodek ankietowany ośrodek analityczny nie spodziewał się tak wysokiej wyniku.

Wzrost o 3,1 proc. r./r. to odczyt w cenach stałych. Oznacza, że o tyle więcej niż przed rokiem kupiliśmy na stacjach paliw i sklepach, salonach czy marketach (np. spożywczych, budowlanych, księgarniach itd.). W ujęciu cen bieżących odnotowano wzrost o 3,4 proc. – czyli o tyle więcej niż przed rokiem wydaliśmy pieniędzy na zakupy.

Dane są optymistyczne także w ujęciu miesiąc do miesiąca, tj. w porównaniu z październikiem. Sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) wprawdzie spadła o 1,2 proc., ale to efekt mniejszej liczby dni handlowych w listopadzie niż w październiku i po wyeliminowaniu czynników sezonowych odnotowano wzrost o 1 proc.

GUS poinformował, że najsilniej (rok do roku) urosła m.in. sprzedaż pojazdów i części do nich (ponad 28 proc.), farmaceutyków i kosmetyków (ponad 7 proc.), a także w kategorii „pozostałe” (blisko 15 proc.). Ten ostatni wzrost można wiązać z przeklasyfikowaniem się Pepco do tej kategorii na początku 2024 r. (z wcześniejszej kategorii „tekstylia, odzież, obuwie”). W porównaniu z listopadem 2023 r., w tym roku według danych GUS kupiliśmy m.in. mniej odzieży i obuwia (acz to częściowo efekt wspomnianej reklasyfikacji Pepco) – o blisko 15 proc., oraz mebli i sprzętu RTV/AGD (o ponad 2 proc.).

Łącznie w całym okresie styczeń-listopad 2024 r. sprzedaż detaliczna była o 2,7 proc. wyższa niż przed rokiem w analogicznym okresie.

Sprzedaż detaliczna w górę, co z tego wynika?

Lepsze od przewidywań dane o sprzedaży detalicznej za listopad utwierdzają w przekonaniu, że z polskim konsumentem nie jest tak źle jak mogły sugerować niektóre wcześniejsze dane. Chodzi przede wszystkim o zagadkowy sprzedaż sprzedaży we wrześniu, aż o 3 proc. rok do roku i 5,7 proc. względem sierpnia. Nie był on spójny z innymi danymi z gospodarki (nie było tąpnięcia np. nastrojów konsumenckich albo dynamiki płac). Próbowano go tłumaczyć m.in. powodzią w południowo-zachodniej Polsce albo efektem nadzwyczaj wysokiej bazy sprzed roku (przedwyborcza „promocja” na paliwo).

Te dane „bruździły” też całej konsumpcji prywatnej w trzecim kwartale, która według danych GUS urosła tylko o 0,3 proc. (względem około 4,5 proc. w pierwszej połowie roku).

Już w październiku sprzedaż detaliczna odrobiła większość wrześniowych strat. Dane za listopad tylko utwierdzają w przekonaniu, że nie taki konsument słaby jak go można było malować dwa miesiące temu. Acz też nie taki mocny jak mogłyby sugerować okoliczności.

Dane o sprzedaży detalicznej (a także np. stopa oszczędności czy dane o nastrojach konsumenckich https://www.rp.pl/dane-gospodarcze/art41596151-polacy-koncza-2024-r-w-gorszych-nastrojach-niz-go-zaczeli ) od miesięcy sugerują, że jesteśmy ostrożni jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy. Duży wzrost dochodów do dyspozycji w 2024 r. (20-30-procentowe podwyżki w sferze budżetowej, 20-procentowy wzrost płacy minimalnej, podwyżka 500 plus o 60 proc., dwucyfrowa waloryzacja emerytur i rent) napędza w pewien sposób konsumpcję - choć bardziej usług niż towarów – ale po inflacyjnym szoku z ostatnich lat i w świetle obaw o przyszłość posłużył nam mocno do odbudowy oszczędności. Dodatkowo w drugiej połowie roku dynamika płac, choć wciąż wysoka, to jednak już spowolniła – i to nie tylko w ujęciu nominalnym, ale też realnym (efekt odbicia inflacji m.in. po częściowym odmrożeniu cen energii).

Obecne prognozy wskazują, że w czwartym kwartale (oraz w 2025 r.) dynamika konsumpcji prywatnej odbije przynajmniej do poziomu około 3 proc. rocznie, i znów powróci do roli ważnego motoru naszego wzrostu gospodarczego. Wygląda na to, że odbudowaliśmy już realną wartość naszych oszczędności po inflacyjnym szoku, co mogłoby sugerować już spadek skłonności do oszczędzania. Ten proces mógłby przyspieszyć, gdyby RPP zaczęła obniżać stopy procentowe. Nie chodzi tylko o spadek atrakcyjności depozytów, ale też tańszy nowy kredyt oraz niższe raty obecnych zobowiązań.

To wersja optymistyczna. Bardziej pesymistyczna to np. niepokoje geopolityczne, które pogorszyłyby nasze nastroje konsumenckie. 2025 r. będzie też rokiem niższych podwyżek niż w 2024 r. – płacy minimalnej, w sferze budżetowej, i generalnie w gospodarce narodowej, co oznacza niższy, choć wciąż wyraźnie dodatni, wzrost dochodów zarówno w ujęciu nominalnym, jak i realnym.

Gospodarka krajowa
Dawid Pachucki, PZU: Ożywienie inwestycji wielką nadzieją polskiej gospodarki na 2025 r.
Gospodarka krajowa
W listopadzie chęć do budowania mieszkań przez deweloperów dalej wysoka
Gospodarka krajowa
GUS: przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach w górę, zatrudnienie w dół
Gospodarka krajowa
Są nowe dane z polskiej gospodarki za listopad. Przemysł znów gorzej od prognoz
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. z najlepszą usługą wymiany walut w Polsce wg Global Finance
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce wysoka na tle UE. Wina energii i masła
Gospodarka krajowa
Polacy kończą 2024 r. w gorszych nastrojach, niż go zaczęli