W polityce pieniężnej wszystko jest możliwe. RPP zbiera żniwo złej komunikacji

Na pierwszym tegorocznym posiedzeniu RPP nie zmieni stóp procentowych. Na tym jednak zgoda ekonomistów co do kształtu polityki pieniężnej się kończy.

Publikacja: 08.01.2024 15:28

Prezes NBP Adam Glapiński

Prezes NBP Adam Glapiński

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Pierwsze w tym roku posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej skończy się we wtorek. Ankietowani przez „Parkiet” na początku stycznia ekonomiści są jednomyślni w ocenach: RPP postanowi utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Stopa referencyjna NBP będzie nadal wynosiła 5,75 proc., tak jak od października ub.r. Opublikowany w piątek przez GUS tzw. szybki szacunek inflacji w grudniu, choć okazał się sporą niespodzianką, nie wpłynął na oczekiwania ekonomistów co do kształtu polityki pieniężnej w najbliższej przyszłości.

Czytaj więcej

Inflacyjny szok na koniec roku

W scenariuszach na dalszą część roku jednomyślności natomiast nie ma. Część ekonomistów uważa, że w tym roku w ogóle obniżek stóp nie będzie. Inni sądzą, że będą, i to regularne, np. raz na kwartał. Jeszcze inni spodziewają się, że RPP zdecyduje się na jedno lub dwa kosmetyczne cięcia kosztu kredytu, przy czym ich terminy są kwestią sporną.

W najbliższych miesiącach inflacja będzie jeszcze malała

Te rozbieżności to w pewnym stopniu odzwierciedlenie różnic w prognozach inflacji, polityki pieniężnej na świecie oraz kursu złotego, ale niepewność budzi też sama funkcja reakcji RPP, tzn. to jak zmieniające się okoliczności będą wpływały na jej decyzje. Część ekonomistów podejrzewa, że większość członków Rady, z prezesem NBP Adamem Glapińskim na czele, będzie próbowała skomplikować nowemu rządowi prowadzenie polityki gospodarczej i nie obniży stóp nawet wtedy, gdy będzie to uzasadnione.

W grudniu, jak obliczył wstępnie GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 6,1 proc. rok do roku, po zwyżkach o 6,6 proc. w październiku i listopadzie. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie szacowali, że inflacja wyhamowała tylko nieznacznie, do 6,5 proc. rocznie. Źródłem tej niespodzianki były przede wszystkim ceny żywności i napojów bezalkoholowych, które wzrosły w grudniu o 0,2 proc. w stosunku do listopada, wyraźnie poniżej sezonowego wzorca. W rezultacie w ujęciu rok do roku towary z tej kategorii, mające największy udział w CPI (27 proc.), podrożały w grudniu o 5,9 proc. rok do roku, najmniej od października 2021 r., po 7,3 proc. w listopadzie. To wystarczyło, aby obniżyć roczną inflację o 0,4 pkt proc. w stosunku do listopada.

Czytaj więcej

Ile złota będzie miał w rezerwach NBP?

Ważniejsza z perspektywy banku centralnego jest jednak tzw. inflacja bazowa, nieobejmująca chwiejnych i często niezależnych od sytuacji w krajowej gospodarce cen żywności, paliw i energii. Ta zaś nie daje takich powodów do optymizmu jak inflacja CPI. W grudniu, jak szacują obecnie ekonomiści, zmalała do około 6,9 proc. rok do roku, z 7,3 proc. w listopadzie. Taki wynik (oficjalne dane przedstawi w połowie stycznia NBP) byłby zgodny z oczekiwaniami ekonomistów sprzed szybkiego szacunku CPI. Oznaczałby, że w stosunku do listopada ceny z kategorii bazowych wzrosły w grudniu o 0,3–0,4 proc., czyli powyżej sezonowego wzorca.

Ekonomiści są zgodni w ocenach, że w najbliższych miesiącach inflacja będzie jeszcze malała, także głównie za sprawą cen paliw, żywności i nośników energii. Przyczyni się do tego wygasanie szoków na rynkach surowcowych w połączeniu z wysoką bazą odniesienia sprzed roku i polityką regulacyjną (utrzymywanie przez rząd obniżonej do zera stawki VAT na żywność oraz zamrożonych cen nośników energii). Dołek inflacja osiągnie prawdopodobnie w marcu, gdy może znaleźć się nawet w okolicy 3 proc., w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (2,5 proc. rocznie +/- 1 pkt proc.).

Prognozy inflacji w dalszej części roku komplikuje to, że – na mocy obowiązujących obecnie uchwał – obniżona stawka VAT na żywność obowiązuje tylko do końca I kwartału, a zamrożone ceny energii do połowy roku. Co będzie się działo z tymi elementami tzw. tarczy antyinflacyjnej później, nie wiadomo. Za najbardziej prawdopodobny scenariusz uchodzi jednak przynajmniej stopniowe ich wygaszanie. A to będzie powodowało wzrost inflacji w okolice 5–7 proc. na koniec roku.

Ekonomiści uczestniczący w cokwartalnej ankiecie makroekonomicznej NBP w jej najnowszej edycji, opublikowanej w zeszłym tygodniu, przeciętnie prognozują, że w 2024 r. inflacja wyniesie 5,5 proc., po 11,6 proc. w 2023 r., ale w 2025 r. zmaleje już tylko nieznacznie, do 4,5 proc. Za główną przyczynę tej oczekiwanej uporczywości inflacji uchodzi szybki wzrost płac, który z jednej strony wpływa na koszty firm, szczególnie usługowych, a z drugiej napędza popyt konsumpcyjny.

Ostrożność RPP

Na konferencji prasowej po grudniowym posiedzeniu RPP przewodniczący tego gremium, prezes NBP Adam Glapiński, mówił, że ze względu na niepewność dotyczącą polityki gospodarczej nowego rządu sternicy polityki pieniężnej na razie będą się skłaniali do ostrożności. Jak podkreślał, większą pewność co do ścieżki inflacji w kolejnych kwartałach RPP będzie miała w marcu, gdy departament analiz i badań ekonomicznych NBP przedstawi nową tzw. projekcję (prognozy sporządzane m.in. przy założeniu, że stopy procentowe pozostają niezmienione).

Stąd właśnie w marcu, zdaniem części ekonomistów, możliwa jest obniżka stóp procentowych. Z drugiej strony projekcja pokaże prawdopodobnie, że w kolejnych kwartałach inflacja będzie rosła. Nie jest też jasne, że prognoza na 2025 r. będzie niższa od tej z listopada ub.r. To przemawia za stabilizacją stóp procentowych co najmniej do czasu, aż łagodzenie polityki pieniężnej przez główne banki centralne doprowadzi do nadmiernej w ocenie RPP presji na umocnienie złotego. W takiej sytuacji obniżki stóp byłyby możliwe raczej w drugiej połowie roku.

Czytaj więcej

Marta Petka-Zagajewska, PKO BP: RPP dostosuje się do otoczenia

- Do marca oczekujemy stabilizacji parametrów polityki pieniężnej. Szybszy niż zakładano w projekcji listopadowej spadek inflacji CPI oraz inflacji bazowej, wraz ze spadkiem inflacji w otoczeniu zewnętrznym, a także relatywnie mocnym złotym, dają w naszej ocenie przestrzeń do złagodzenia polityki pieniężnej w tym roku. Spadek inflacji może przekonać RPP do cięcia stop procentowych na marcowym posiedzeniu, kiedy RPP zapozna się z wynikami nowej projekcji – napisali w poniedziałkowym raporcie ekonomiści z Banku Millennium. - Zakres cięć stóp w tym roku nie powinien być jednak znaczny, ponieważ luźna polityka fiskalna, solidna dynamika płac, odbudowa konsumpcji prywatnej i odradzanie się kredytu, będą utrudniały sprowadzenie inflacji bazowej do celu NBP – zastrzegli.

- Ani perspektywa rosnącej inflacji, ani przyspieszenie gospodarcze, nie przemawiają za znacznymi cięciami stóp procentowych. Niemniej ostatecznie drzwi do obniżek mogą zostać otworzone jeżeli zmaterializuje się scenariusz szybkich cięć stóp przez Fed oraz EBC. Nawet w takim scenariuszu spodziewalibyśmy się jednak raczej umiarkowanego luzowania polityki pieniężnej przez NBP, w skali mniejszej niż wyceniają to obecnie rynki – napisali z kolei w cotygodniowym raporcie ekonomiści z banku Citi Handlowy. W kontraktach terminowych na WIBOR wyceniany jest obecnie spadek stopy referencyjnej NBP w br. o 1,25 pkt proc. W noworocznej ankiecie „Parkietu” ekonomiści przeciętnie oceniali, że RPP obniży tę stopę do końca br. o 0,75 pkt proc., do 5 proc.

Gospodarka krajowa
Członek RPP rewiduje stanowisko ws. obniżki stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka krajowa
Polacy mogą zaskoczyć rynek wydatkami
Gospodarka krajowa
Inflacja nie daje o sobie zapomnieć
Gospodarka krajowa
Część członków RPP kruszeje w sprawie wiosennych obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka krajowa
Trzy kraje w UE z wyższą inflacją niż Polska. Energia drożeje wyjątkowo mocno
Gospodarka krajowa
Inflacja w Polsce na tegorocznych maksimach, czyli „co by było, gdyby”