– W ubiegłym roku nie było u nas zwolnień grupowych, nie było też wielkiego popytu na pracowników, podobnie jak w innych rejonach kraju – mówi Mirela Duda, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Świętochłowicach. Stopa bezrobocia w grudniu 2010 r. wyniosła tam 17,2 proc., o 2 pkt proc. więcej niż rok wcześniej.
Wobec małej aktywności firm w dziedzinie zatrudniania decydujący wpływ na sytuację na lokalnych rynkach miały działania urzędów pracy. – W ubiegłym roku na aktywne formy walki z bezrobociem mieliśmy do dyspozycji rekordową kwotę 10,6 mln zł – mówi Wojciech Hołdyński, dyrektor PUP w Gołdapi. Dzięki tym pieniądzom udało się np. 700 osób wysłać na staże, a 115 dostało granty na rozpoczęcie działalności; w ciągu roku bezrobocie spadło o 3,1 pkt proc. – do 22 proc.
W tym roku urzędy pracy dostaną znacznie mniej pieniędzy – tylko ok. 30 proc. kwot ubiegłorocznych.
Najwyższe bezrobocie na koniec 2010 r. wciąż było w powiecie szydłowieckim (Mazowieckie): 35,1 proc., najmniejsze w Warszawie: 3,4 proc.