Czarne chmury nad Polską

Jeśli kłopoty strefy euro pogłębią się, w przyszłym roku możemy otrzeć się o recesję - ostrzega Piotr Kalisz, główny ekonomista CitiHandlowy.

Aktualizacja: 26.02.2017 19:12 Publikacja: 25.07.2011 16:10

Piotr Kalisz, główny ekonomista CitiHandlowego

Piotr Kalisz, główny ekonomista CitiHandlowego

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

W najnowszym raporcie banku, ekonomista ostrzega, że w najgorszym scenariuszu wzrost gospodarczy w przyszłym roku może spaść do zera, inflacja wzrosnąć do 4,9 proc., a deficyt uplasować się na poziomie 6,9 proc. PKB.

- W mojej ocenie prawdopodobieństwo, że ucierpimy wskutek problemów państw ościennych strefy euro wzrosło z 20 do 40 proc. - wyjaśnia ekonomista CitiHandlowy. - Musimy się przygotować na efekt domina, bo sytuacja w obecnym czasie nie jest już dla nas tak korzystna jak w 2009 roku.

- Jeszcze trzy lata temu mogliśmy z optymizmem patrzeć w przyszłość, bo złoty się osłabiał i wspomagał eksport. Poza tym właśnie wchodziły w życie obniżki podatku dochodowego od osób fizycznych i zaczynały się inwestycje związane z euro 2012. - Wtedy mogliśmy sobie pozwolić na takie rozluźnienie fiskalne, bo deficyt finansów publicznych był bardzo niski - wyjaśnia Kalisz. - Dziś, gdy sięga on 7,9 proc., a dług liczony metodologią krajową wynosi 53 proc. nikt nie zdecyduje się na kroki zmierzające do poluzowania fiskalnego.

A radykalna reakcja rządu może być konieczna. W ocenie ekonomisty CitiHandlowy, problemy krajów PIIGS przede wszystkim przełożą się na kurs naszej waluty. W skrajnym przypadku złoty może się osłabić do poziomu 5,11 zł za euro, czyli o około 10 proc. To zaś oznacza, że nasze zadłużenie liczone metodą krajową przekroczy poziom 55 proc. w relacji do PKB. Naruszenie drugiego progu ostrożnościowego oznacza z kolei, że budżet na kolejny rok będzie musiał zostać uchwalony bez deficytu. - W 2009 roku, kiedy kryzys się pogłębiał, polska gospodarka rosła - przypomina Kalisz. - Inwestorzy szukając bezpiecznego rynku do inwestycji kierowali więc swój kapitał do naszego kraju. Dziś nikt już u nas nie będzie chciał lokować swoich pieniędzy. PKB słabnie, a wskaźniki makroekonomiczne nie wyglądają zachęcająco. Nasz obraz na tle Unii Europejskiej pogorszył się.

Jakie działania podejmie rząd aby ratować nasze finanse? Ekonomista spodziewa się interwencji na rynku, silniejszego zaciskania pasa i sięgnięcia po raz kolejny po pieniądze OFE. To ostatnie może oznaczać, że jeszcze większe ograniczenie składki kierowanej do otwartych funduszy emerytalnych, bądź - wzorem Węgier - całkowite zawłaszczenie aktywów OFE, czyli ich nacjonalizację.

Zdaniem Mirosława Gronickiego, doradcy prezesa NBP to, który scenariusz się zrealizuje zależy od intensywności wydarzeń w Europie. - Bank centralny już wcześniej pokazał, że najbliższe dwa lata nie będą należały do najlepszych - mówi ekonomista. - CitiHandlowy jest pierwszym prywatnym bankiem, który roztacza tak pesymistyczne wizje. W mojej ocenie jednak o ile czeka nas osłabienie dynamiki wzrostu choćby z uwagi na osłabienie popytu, to stagnacja jest mało prawdopodobna.

Gospodarka krajowa
Podatek katastralny w Polsce? „Nieodzowny”
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka krajowa
Rynek usług ładowania e-aut czeka konsolidacja
Gospodarka krajowa
Co gryzie polskiego konsumenta?
Gospodarka krajowa
Spółki toną w raportach. Deregulacja chce to zmienić. Znamy szczegóły postulatów
Gospodarka krajowa
NBP ma już 20 proc. rezerw w złocie. Będzie duży transport z Londynu do Polski
Gospodarka krajowa
Stopa bezrobocia w marcu spadła. Blisko 830 tys. zarejestrowanych bezrobotnych