Słabość polskiego rynku akcji trwa w najlepsze, a do tego dostaje się też obligacjom skarbowym. Środowa sesja od rana nie zapowiadała niczego dobrego, choć dzień wcześniej WIG zyskał 1,2 proc. Już w pierwszej godzinie sesji zarówno krajowy rynek, jak i większość europejskich zaświeciły na czerwono, a z czasem spadki tylko się pogłębiały. Popyt skapitulował na półmetku sesji, kiedy WIG i WIG20 wymazywały już dorobki z poprzedniego dnia. Popołudnie nie zatrzymało niedźwiedziego pędu, w efekcie którego WIG20 stoczył się aż do 2224 pkt. To okolice minimów z ostatnich dni, więc dla podaży wynik był już wystarczająco satysfakcjonujący. Ostatnia godzina sesji upłynęła już bez większych zmian. Indeks dużych spółek na koniec dnia zniżkował o 2,37 proc., do 2230,5 pkt, i jest to najniższy od końca stycznia poziom zamknięcia WIG20. Przed nami ostatnia sesja października, ale tylko cud mógłby sprawić, że mijający miesiąc nie będzie czwartym z rzędu zakończonym na minusie dla benchmarku dużych firm. W środę, po blisko dwóch tygodniach od debiutu, do mWIG40 dołączyła Żabka. Przez pięć poprzednich sesji kurs się podnosił, ale inauguracja w gronie średnich firm zakończyła się zniżką o 2,6 proc., na 21,34 zł. Chwilami kurs zniżkował nawet o 6 proc.