Kolejna huśtawka nastrojów na warszawskiej giełdzie. We wtorek znów mieliśmy do czynienia z atakiem podaży i kontrą popytu, która, jak mogło się wydawać, ma szansę powodzenia. W odróżnieniu jednak od poniedziałkowej sesji, tym razem nie było happy endu.

Już na początku dnia na nasz rynek spadł zimny prysznic. Wystarczyło bowiem kilka minut handlu aby WIG20 znalazł się ponad 1 proc. pod kreską i wydawało się, że przewaga niedźwiedzi z każdą chwilą będzie rosła. Popyt nie bardzo miał argumenty do tego by próbować się odegrać. Nie sprzyjał temu pusty kalendarz makro, a i inne europejskie rynki były we wtorek pod kreską. Wbrew jednak logice byki wzięły się za odrabianie strat. Proces ten przebiegał jednak bardzo mozolnie, ale około godz. 15 WIG20 zaświecił się na zielono. Wtorkowa sesja stała jednak pod znakiem niewykorzystanych okazji. Rano niedźwiedzie nie były w stanie pogłębić spadków, a po południu byki nie zdołały pójść za ciosem i zakończyć dnia z przytupem. Na ostatniej prostej nasz rynek wykonał więc kolejny zwrot i zamiast wzrostów znów byliśmy świadkami spadków i to mimo wzrostowego początku dnia na Wall Street. Jeśli już szukać jaki pozytywów to warto zwrócić uwagę, że ostatecznie skala przeceny na GPW okazała się mniejsza niż to było jeszcze rano. WIG20 zakończył bowiem dzień 0,3 proc. pod kreską.

Mocna przecena ropy naftowej

Na innych rynkach w oczy rzuca się przede wszystkim mocna przecena ropy naftowej. Po południu traciła ona na wartości około 5 proc. Co prawda na Bliskim Wschodzie sytuacja nadal jest napięta, ale na razie nie ma dalszej eskalacji konfliktu, a to znajduje przełożenie na rynek ropy. We wtorek wyraźnie taniało także złoto. Jego cena spadała o ponad 1 proc. zbliżając się tym samym do poziomu 2600 USD za uncję.

Czytaj więcej

Złoty w końcu łapie oddech