Z jednej strony mieliśmy ekstremalnie pozytywne zaskoczenia w Chinach, promieniujące też na całe rynki wschodzące. Indeks MSCI China podskoczył we wrześniu o ponad 23 proc. (w walucie lokalnej), co uczyniło ten miesiąc najlepszym od listopada 2022 r. Tak jak wtedy odrodziły się nadzieje na przełomową stymulację chińskiej gospodarki i kulejącego rynku nieruchomości. Teraz determinacja partii do przerwania negatywnych tendencji wydaje się jeszcze większa niż wtedy. Na razie imponujący rajd na chińskiej giełdzie był napędzany przez zamykanie krótkich pozycji i pospieszne doważanie się gorącego kapitału. Co nie zmienia faktu, że temat inwestowania w Chinach jest niezwykle trudny na dłuższą metę.

Co ciekawe, pozytywne zaskoczenia na emerging markets i na Wall Street, gdzie indeks S&P 500 wbrew kłopotliwej sezonowości wspiął się na nowy rekord (wrzesień był tu najlepszy od ponad dekady), kontrastowały z piątym z rzędu wrześniowym spadkiem WIG. Na naszym rodzimym rynku ponownie sprawdza się słynna reguła „Sell in May” – bo to właśnie w trakcie maja indeks po raz ostatni ustanowił szczyt hossy. Pocieszające, że po potencjalnie nerwowym październiku, będącym ostatnim miesiącem przed wyborami prezydenckimi w USA, potem otworzy się droga do sezonowo korzystnej końcówki roku.