We wtorek polski rynek akcji zareagował tak, jakby otrzymał mocno negatywny sygnał z zewnątrz. Po niepewnym początku sesji w USA kolejne godziny były już spokojniejsze, toteż jasne było, że w środę GPW powinna zacząć dzień w całkiem innych nastrojach. I tak też się stało. Indeks dużych spółek od początku dnia świecił na zielono, choć trudno mówić o zdecydowanych zwyżkach. Byki wzięły sobie za cel utracony dzień wcześniej pułap 2400 pkt, zaatakowany jeszcze w pierwszej godzinie handlu. Przebić się go jednak udało nieco później. Nie obyło się jednak bez słabszych chwil. Po południu WIG20 osunął się do niemal 2390 pkt, ale już w ostatniej godzinie handlu wyszedł na prostą, kończąc dzień ze zwyżką o 0,76 proc. Kurs złotego do dolara czy euro utrzymywał się przy poziomach neutralnych.

Wśród krajowych dużych spółek najmocniejsze były Orange, Allegro i CD Projekt, natomiast na dole tabeli uplasowały się Budimex i Dino Polska. To drugie w czwartek po sesji zaprezentuje wyniki kwartalne.

Na innych rynkach w Europie również przeważały zwyżki. Niemiecki DAX wspiął się o 0,5 proc., podobnie jak francuski CAC 40.

Inwestorzy w USA znów dość ostrożnie podchodzili do handlu. Po udanym początku sesji S&P 500 wrócił w okolice poziomu zamknięcia z poprzedniego dnia, opierając się na 5600 pkt. Podobnie zachował się Nasdaq, dla którego najbliższym wsparciem było 17 800 pkt. Inwestorzy wyczekiwali publikacji tzw. minutek z lipcowego spotkania FOMC. Kluczowym wydarzeniem tygodnia będzie najpraw­dopodobniej piątkowe przemówienie Jerome’a Powella na konferencji w Jackson Hole.