Pomimo tego, że czwartkowa sesja na GPW zakończyła się spadkami, to jej końcówka mogła jednak napawać optymizmem, gdyż indeksy mocno ograniczyły skalę przecenę. W piątek tego optymizmu starczyło jedynie na pierwszą połowę notowań, a i tak był on bardzo umiarkowany.

WIG20 notowania zaczął nieznacznie nad kreską. W pierwszej godzinie notowań skala wzrostów zaczęła sięgać 0,5 proc., ale jak sie później okazało, było to wszystko na co było stać byki. Do południa jedynie utrzymywały one indeksy nad kreską. Później jednak i to zaczęło być problemem. Podaż zaczęła bowiem przejmować rynkową kontrolę. WIG20 zjechał pod kreskę i jak się okazało później, został tam już do końca dnia. Nasz flagowy indeks stracił ostatecznie 0,4 proc. Tym samym była to dla niego czwarta z rzędu spadkowa sesja.

Nasz rynek znów więc rozczarował. Nie skorzystał z poprawy nastrojów na innych europejskich parkietach. Również wzrostowy początek sesji na Wall Street to było za mało by zmobilizować inwestorów w Warszawie do kupowania akcji. WIG20 zamknął notowania na poziomie 2407 pkt. To zaś zwiastuje duże emocje w przyszłym tygodniu. Zejście poniżej 2400 pkt, z technicznego punktu widzenia, będzie zaproszeniem dla niedźwiedzi do rozwinięcia ruchu spadkowego. Kolejne sesje mogą okazać się więc sesjami prawdy na GPW.

Słabość ropy naftowej

Co się działo na innych rynkach? W oczy rzucała się m.in, słabość ropy naftowej. Ta po południu była przeceniana o ponad 2 proc. i odmiana WTI spadła w okolice 76,5 USD za baryłkę. Na wzrostową ścieżkę wrócił bitcoin, który zyskiwał 2,5 proc. i kosztował 67,5 tys. USD. Wzrosty widzieliśmy także na rynku złota, ale jego cena wciąż jest poniżej 2400 USD za uncję.

Czytaj więcej

Złoty znów wraca do łask inwestorów