Każda kolejna sesja wytrąca z rąk argumenty rynkowym niedźwiedziom. W czwartek na warszawskim parkiecie znów mieliśmy do czynienia ze wzrostami i rekordami indeksów, a WIG20 coraz odważniej patrzy już w stronę 2500 pkt.
Niedźwiedzie liczył, że pretekstem do korekty ostatnich wzrostów może okazać się publikacja raportu finansowego Nvidii (ten ukazał się w środę po zamknięciu notowań na Wall Street). Firma jednak nie tylko sprostała rynkowym oczekiwaniom, ale nawet je wyraźnie przebiła. Dokładając do tego wzrosty na rynkach azjatyckich (m.in. rekord w wykonaniu japońskiego indeksu Nikkei) w ciemno można było obstawiać, że początek dnia na GPW przyniesie wzrosty.
Czytaj więcej
Japoński indeks Nikkei 225 przebił podczas czwartkowej sesji rekordowy poziom z grudnia 1989 r. Całkowicie więc odrobił straty poniesione podczas straconych dekad.
Rzeczywistość sprostała oczekiwaniom. WIG20 już na dzień dobry zameldował się prawie 1 proc. na plusie. Później wzrosty jeszcze przybrały na sile. Wsparciem dla nich były także czynniki lokalne. Bank Pekao pochwalił się wynikami, a te okazały się powyżej oczekiwań i potwierdził siłę sektora bankowego. Firma zapowiedziała też sowitą dywidendę co dodatkowo ucieszyło inwestorów. To jednak nie banki przewodziły czwartkowym wzrostom na GPW. Tym razem liderami były spółki nastawione na konsumenta. Tutaj kluczowe okazały się lepsze od oczekiwań dane o sprzedaży detalicznej w styczniu. Świetnie wypadły papiery LPP oraz Allegro. Te pierwsze zyskały na wartości prawie 7 proc., zaś drugie ponad 6 proc. W gronie największych spółek rozczarował jedynie Orlen, który potaniał o ponad 2 proc., co też było reakcją na publikację wyników. Nie przeszkodziło to indeksowi WIG20 zamknąć notowania 1,5 proc. nad kreską. mWIG40 zyskał w czwartek 0,7 proc., zaś sWIG80 1,25 proc. Oba indeksy w ciągu dnia ustanowiły nowe historyczne szczyty.