Trwa korekta powyborczego optymizmu na warszawskiej giełdzie. Już w środę przeważał u nas kolor czerwony. WIG20 stracił wtedy ponad 1 proc. W czwartek skala przeceny dodatkowo przybrała na sile.

Foto: GG Parkiet

Od początku dnia była to w zasadzie gra do jednej bramki. Niedźwiedzie od razu przejęły inicjatywę i – jak się później okazało – nie oddały jej aż do końca notowań. Już niedługo po rozpoczęciu handlu WIG20 znalazł się 1 proc. pod kreską, zjeżdżając tym samym poniżej 2100 pkt. Korekcie na naszym rynku sprzyjało otoczenie. Mocne spadki na Wall Street, a także na rynkach azjatyckich prowokowały do tego, by i u nas przeważała czerwień. Problem jednak w tym, że ta z każdą godziną handlu świeciła coraz mocniej. O ile więc na początku tygodnia byliśmy europejskim prymusem, o tyle teraz znów znaleźliśmy się w ogonie stawki. W ciągu dnia kolor czerwony co prawda świecił także i na innych europejskich rynkach, ale nie tak mocno jak na naszym. DAX w ciągu dnia tracił około 0,3 proc., a CAC 40 zniżkował o 0,7 proc. W tym czasie nasz WIG20 notował blisko 2-proc. spadek. Kiedy doszła do tego przecena zaraz po otwarciu handlu na Wall Street (chociaż nie była ona zbyt duża), byki musiały już całkowicie wywiesić białą flagę. Ostatecznie indeks największych spółek naszego rynku spadł prawie 2,1 proc. i zamknął dzień na poziomie 2051 pkt. Przecena nie ominęła także średnich i małych spółek. mWIG40 spadł o 1,7 proc., a sWIG80 o niecałe 0,8 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 1,2 mld zł.