Umocnienie dolara amerykańskiego nie sprzyjało emerging markets. WIG20 tym razem zachowywał się relatywnie słabiej notując stopę zwrotu poniżej 0,40%. Oznacza to kolejne niepowodzenie w walce o nowe lokalne maksima. Co więcej, stratą sesję zakończyła grupa średnich i mniejszych spółek, których indeksy traciły ok. 0,2-0,3%. Sektorowo najsłabiej radziły sobie spółki energetyczne oraz górnicze (KGHM).
W dzisiejszym kalendarium makroekonomicznym trudno doszukiwać się ważniejszych danych. Rano poznamy odczyt inflacji producenckiej w Niemczech za kwiecień, natomiast popołudniem inwestorzy mogą śledzić kolejne wystąpienia członków Fedu. Chociaż obecnie tematem numer jeden pozostaje kwestia limitu zadłużenia dla amerykańskiego budżetu – wydaje się, ze kompromis coraz bliżej. Krajowych inwestorów może niepokoić kolejne niepowodzenie przebicia od dołu oporu w okolicy 1950 pkt. w przypadku WIG20. Otoczenie niepewności na rynku oraz osłabienie złotego nie pomaga. Przed samym weekendem mała szansa na pozytywny scenariusz, niemniej w przypadku pozytywnych doniesień zza oceanu w kontekście wspomnianego limitu zadłużenia, potencjalny optymizm mógłby wyciągnąć indeks na nowe lokalne maksima. W przeciwnym wypadku prawdopodobieństwo korekty narasta z każdym dniem.
Hossa w USA
Kamil Cisowski, DI Xelion
Czwartkowa sesja rozpoczęła się na europejskich rynkach na wyraźnych plusach, ale większość z nich miała problemy z ich powiększeniem. Udało się to na zbliżającym się do historycznych szczytów DAX-ie, zyskującym 1,33%, ale słabo zaprezentował się np. hiszpański IBEX (+0,02%). Za różnicę odpowiada przede wszystkim ogromna siła sektora motoryzacyjnego.
WIG20 wzrósł o 0,35%, ale mWIG40 spadł o 0,18%, a sWIG80 o 0,28%. Po środowej sesji w USA w Polsce (w Europie zresztą też) silnie rosły banki, wspierane przez Kruka (+3,44%), taniało natomiast Dino (-1,57%) czy KGHM (-1,55%). Tak jak sugerowaliśmy we wczorajszym komentarzu, gwiazdą dnia był Benefit (+8,91%), ale w mWIG40 brakowało mu wsparcia, na plusie zamykało się tylko 14 spółek. Ciekawym aspektem dnia była wypowiedź Ludwika Koteckiego, że obietnice wyborcze mogą wywołać impuls inflacyjny na poziomie 2 pp. i opóźnić obniżki stóp do 2025 r. Choć ten szacunek wydaje się nadmierny, zwracamy na niego uwagę, by uwypuklić, jak poważnym problemem byłyby obniżki stóp w III kwartale, odbierające większości w RPP resztę wiarygodności. Ostatni spadek inflacji wynika w całości z efektów bazy i czynników egzogenicznych, nic w danych za ostatni miesiąc nie daje Radzie mandatu, by w ogóle rozmawiać o tego typu działaniach.
W USA trwa fala zakupów. Po niepozornym początku dnia bliskim poziomom neutralnym indeksy silnie wybiły się w górę – S&P 500 wzrósł o 0,94%, a Nasdaq o 1,51%. Dokładnie tak jak sugeruje ta informacja motorem wzrostów pozostaje technologia, a w szczególności sektor półprzewodników. nVIDIA wzrosła wczoraj o 4,97%, Micron o 4,08%, a AMD o 4,03%. Wal-Mart opublikował wyniki lepsze od oczekiwań w każdym aspekcie, a chociaż zyskiwał skromne 1,30%, ewidentnie oddziaływał na nastrój na całym rynku. Gwiazdą dnia był Netflix, który wzrósł o 9,8% po bardzo pozytywnie przyjętej prezentacji dla reklamodawców. Lepsze od oczekiwań dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek (242 tys. vs. oczekiwania na poziomie 253 tys.), a także odczyt indeksu Fed z Filadelfii (-10,4 pkt. vs. prognozy -19,5 pkt.), który zupełnie nie potwierdzał wcześniejszych liczb z Nowego Jorku, pozytywnie oddziaływały na dolara. Kolejny dzień silnie rosły rentowności amerykańskiego długu skarbowego, w przypadku 2-letnich obligacji doszło do przekroczenia poziomu 4,25%. Zakłady na recesję w USA są silnie tonowane, Republikanie zbliżają się do deklaracji prezydenta w sprawie przyszłotygodniowego porozumienia ws. limitu długu. Mimo tego fakt, że rynek obligacji dyskontuje obecnie aż 37% szans na podwyżkę stóp w czerwcu wydaje nam się sugerować, że dochodzimy do punktu lekkiego przegrzania, które zostanie skorygowane do końca miesiąca.