We wtorek krajowi inwestorzy cieszyli się z przełamania przez WIG20 poziomu 1800 pkt, widzianego poprzednio jakieś pół roku wcześniej. Środa była z kolei czasem wyczekiwania przed posiedzeniem Fedu, który miał podwyższyć stopy procentowe i odnieść się do polityki monetarnej w przyszłości. Decyzja była zgodna z oczekiwaniami, natomiast już zapowiedzi przedstawicieli Fedu mniej. Ostatecznie amerykańskie indeksy zakończyły dzień lekko pod kreską. Inwestorzy w Europie nie mieli wiele możliwości – szereg indeksów akcji na Starym Kontynencie rozpoczął dzień w kolorze czerwonym. W grupie tej znalazł się także krajowy WIG20. W pierwszej godzinie sesji na GPW spadki indeksu dużych spółek sięgały około 0,5 proc., natomiast z czasem okazało się, że popyt nie ma właściwie żadnych argumentów. Przez cały dzień sprzedający kontrolowali sytuację, wzmacniając swoje pozycje po otwarciu rynku na Wall Street. Spadki udało się powstrzymać dopiero w okolicy 1750 pkt. Ostatecznie WIG20 zakończył czwartkową sesję ze zniżką o 1,73 proc., czyli na 1756,5 pkt. Obecnie możemy zatem mówić o powrocie indeksu blue chips do ruchu bocznego, który WIG20 opuścił górą we wtorek. Z drugiej strony zniżka, choć okazała, nie zmienia więc poważnie sytuacji WIG20. Jak na razie udaje się bronić 1750 pkt, a do kolejnego wsparcia droga jeszcze bardzo daleka. Warto pamiętać, że na piątek przypada rozliczenie kontraktów terminowych, w związku z tym po południu można spodziewać się podwyższonej zmienności.
Na tle innych giełd zagranicznych WIG20 wypadł w czwartek przeciętnie. Bardzo słabo zaprezentowały się spółki niemieckie. Główny indeks DAX tracił pod koniec dnia ponad 3 proc. Francuski CAC 40 nie był wiele lepszy, bo zniżkował o prawie 3 proc. W gronie nieco mocniejszych giełd znalazł się brytyjski UK100, ale inwestorzy na Wyspach musieli pogodzić się z 1-proc. przeceną. W tym samym czasie amerykański S&P 500 tracił 2,4 proc.