We wtorek krajowi inwestorzy cieszyli się z przełamania przez WIG20 poziomu 1800 pkt, widzianego poprzednio jakieś pół roku wcześniej. Środa była z kolei czasem wyczekiwania przed posiedzeniem Fedu, który miał podwyższyć stopy procentowe i odnieść się do polityki monetarnej w przyszłości. Decyzja była zgodna z oczekiwaniami, natomiast już zapowiedzi przedstawicieli Fedu mniej. Ostatecznie amerykańskie indeksy zakończyły dzień lekko pod kreską. Inwestorzy w Europie nie mieli wiele możliwości – szereg indeksów akcji na Starym Kontynencie rozpoczął dzień w kolorze czerwonym. W grupie tej znalazł się także krajowy WIG20. W pierwszej godzinie sesji na GPW spadki indeksu dużych spółek sięgały około 0,5 proc., natomiast z czasem okazało się, że popyt nie ma właściwie żadnych argumentów. Przez cały dzień sprzedający kontrolowali sytuację, wzmacniając swoje pozycje po otwarciu rynku na Wall Street. Spadki udało się powstrzymać dopiero w okolicy 1750 pkt. Ostatecznie WIG20 zakończył czwartkową sesję ze zniżką o 1,73 proc., czyli na 1756,5 pkt. Zniżki nie ominęły firm o mniejszej kapitalizacji. Koszyk spółek małych sWIG80 i średnich mWIG40 spadły – odpowiednio – o 1,34 procent i 2,17 procent. Obecnie możemy zatem mówić o powrocie indeksu blue chips do ruchu bocznego, który WIG20 opuścił górą we wtorek. Z drugiej strony zniżka, choć okazała, nie zmienia więc poważnie sytuacji WIG20. Jak na razie udaje się bronić 1750 pkt, a do kolejnego wsparcia droga jeszcze bardzo daleka. Warto pamiętać, że na piątek przypada rozliczenie kontraktów terminowych, w związku z tym po południu można spodziewać się podwyższonej zmienności.

- Znaczący wpływ na przecenę miała postawa giełd bazowych, które przeceniały się na bazie impulsu wyzwolonego środową reakcją Wall Street na sygnały wysłane przez amerykański bank centralny po grudniowym posiedzeniu FOMC. Lokalną zmienną, choć zakotwiczoną w globalnych nastrojach, był przymus uwzględnienia słabości złotego do dolara i generalnie umocnienia dolara na światowych rynkach - komentował czwartkową sesję Adam Stańczak, analityk DM BOŚ. - Z perspektywy technicznej sesja jest porażką byków, bez poważniejszego sukcesu podaży. Wykres WIG20 wrócił do granic konsolidacji 1785-1681 pkt. granej od połowy listopada i skończył sesję wzmocnieniem strefy oporów w rejonie 1800-1785 pkt - dodaje Stańczak.

Na tle innych giełd zagranicznych WIG20 wypadł w czwartek przeciętnie. Bardzo słabo zaprezentowały się spółki niemieckie. Główny indeks DAX tracił pod koniec dnia ponad 3 proc. Francuski CAC 40 nie był wiele lepszy, bo zniżkował o prawie 3 proc. W gronie nieco mocniejszych giełd znalazł się brytyjski UK100, ale inwestorzy na Wyspach musieli pogodzić się z 1-proc. przeceną. W tym samym czasie amerykański S&P 500 tracił 2,4 proc.