Posiedzenie FOMC miało dostarczyć olbrzymich emocji i tak faktycznie się stało. W komunikacie inwestorzy otrzymali to na co czekali – sugestię zmniejszenia tempa podwyżek w grudniu. Kurs EUR/USD zbliżył się chwilowo do parytetu, S&P 500 rósł o niemal 1%. Jakikolwiek gołębi wydźwięk komunikatu został jednak całkowicie zburzony przez J. Powella podczas konferencji. Prezes Fedu powiedział m.in. że jest zbyt wcześnie, by mówić o zakończeniu podwyżek, a także że dane napływające od poprzedniego posiedzenia sugerują, że finalny poziom stóp będzie wyższy niż pierwotnie się spodziewano. Oznacza to prawdopodobnie, że należy oczekiwać rewizji „wykresu kropkowego” w grudniu.
W godzinach porannych pojawiły się wyliczenia, że ostatnie 90 minut handlu w USA było prawdopodobnie najgorszymi w historii w dniach posiedzeń FOMC. Niezależnie od tego, czy faktycznie tak było, poranna reakcja rynków azjatyckich wydaje się dość stonowana. Zwracamy uwagę, że niezwykle spokojnie na duże w swojej skali spadki zareagował VIX, o żadnej panice nie może być mowy.
W godzinach porannych notowania kontraktów futures na amerykańskie indeksy zaczynają lekkie odbicie. W ciągu ostatniej godziny przed rozpoczęciem handlu w Europie musiałby się oczywiście wydarzyć cud, by sesja nie rozpoczęła się od głębokich spadków, zapewne o skali 1-1,5%, ale nie przesądzalibyśmy, że końcówka tygodnia nie przyniesie odbicia. Do grudniowego posiedzenia czekają nas jeszcze dwie publikacje danych z rynku pracy i inflacji. Spadki CPI i coraz słabszy wzrost zatrudnienia mogą sprawić, że rynek z łatwością zreinterpretuje wczorajszy komunikat i słowa J. Powella z „podwyżki wolniejsze, ale dłuższe” w „podwyżki wolniejsze i zakończone wtedy, gdy tego oczekiwano”. Dzisiejsza sesja będzie jednak z pewnością poważnym testem dla determinacji byków. Najważniejszym punktem dnia będzie zapewne posiedzenie Banku Anglii, które powinno przynieść podwyżkę o kolejnych 75 pb. Poznamy także raport ISM z amerykańskiego sektora usług.
Za nami siódma z rzędu, dodatnia sesja W Warszawie
Lukas Cinikas, BM BNP Paribas Bank Polska
Po raz kolejny prym we wzrostach wiodły największe spółki skupione w ramach indeksu WIG20, który okazał się być najlepszy wśród wszystkich indeksów z całej Europy. Technicznie, kwotowania przebijając poziom 1550 punktów zanegowały również górną linię trendu spadkowego obecnego od początku roku. Niemniej, ostatnie mocne wzrosty przyczyniły się do zakończenia handlu w okolicach strefy wykupienia rynku. Największy wpływ na zachowanie indeksu blue chips miały min. walory PKN Orlen, które kolejny dzień dynamicznie odbijały od tegorocznych dołków z okolic 50 zł. Również akcje CD Projektu kontynuowały swój ruch wzrostowy wybijając się powyżej strefy oporu z okolic 120 zł. Z kolei pogorszyło się relatywne zachowanie banków, których indeks branżowy (WIG-banki) wzrósł o symboliczne 0,49%.
Z kolei środowa sesja na Wall Street zakończyła się mocnymi spadkami głównych indeksów. Tematem dnia dla rynków było ogłoszenie decyzji w zakresie polityki pieniężnej przez tamtejszy bank centralny. Fed podniósł główną stopę procentową w USA o 75 pb. do przedziału 3,75-4,00%. O ile decyzja była zgodna z oczekiwaniami rynku, o tyle bardzo negatywnie odebrano konferencję prasową Jerome Powella po posiedzeniu. Oświadczył on, że amerykański bank centralny nadal widzi przestrzeń do dalszych podwyżek stóp procentowych, chociaż tempo wzrostu będzie musiało w końcu się obniżyć. Niemiej jednak dane napływające do Fedu sugerują, że ostateczny poziom stóp procentowych będzie wyższy, niż wcześniej oczekiwano. Poza rynkami akcji, na powyższe zareagował również rynek walutowy, a kurs USD/PLN wrócił w okolicę 4,80.