Początek środowej sesji nie dawał wielu nadziei inwestorom. W pierwszej godzinie handlu indeks dużych spółek zniżkował o ponad 1 proc., co oznaczało zejście do 1431 pkt. i oczywiście nowe minima w tym roku. W gronie dużych spółek najsłabsze były na otwarciu Santander, JSW oraz Dino. Trudno się było dziwić takiemu otwarciu na GPW, bo inwestorzy w Europie budzili się w kiepskich nastrojach po zniżkach we wtorek w Stanach Zjednoczonych oraz w środę w Azji.
Sytuacja zaczęła się jednak szybko zmieniać i po kolejnej godzinie środowej sesji indeks dużych spółek już zyskiwał kilka punktów. Z czasem bykom udało się nawet powiększyć przewagę, choć podaż przeprowadziła jeszcze kilka kontrataków. Ostatecznie jednak WIG20 zyskał 1,1 proc., a punktem odniesienia do czwartkowej sesji będzie 1469 pkt.
Na finiszu w gronie polskich dużych spółek najlepsze było LPP ze zwyżką o ponad 8 proc. Za nim znalazło się PGE, którego kurs wzrósł o 7,5 proc. Podium zamknęło Dino ze zwyżką o 3,3 proc. Na dole tabeli JSW wraz z CCC, których akcje przeceniły się o 2,4 proc.
Od strony technicznej jak na razie niewiele się zmienia w sytuacji WIG20. W praktyce poranne zwyżki pogłębiły tegoroczne minima, a odreagowanie popytu zatrzymało się w połowie długiej czarnej świecy z poprzedniego dnia, czyli na pierwszym oporze.
"WIG20 szukał odbicia po ostatnich spadkach, ale skończyło się ledwie skonsolidowaniu w rejonie 1460 pkt. Z perspektywy technicznej trudno też mówić o jakimś przełomie. Ważne poziomy techniczne pozostały w znacznej odległości od poziomów granych na środowej sesji" - komentował Adam Stańczak, analityk DM BOŚ. "Do odnotowania jest poprawienie dołka bessy, ale wzrostowa końcówka i biały korpus świecy dziennej równoważą ten element na wykresie i pozwalają czekać na kolejną sesję bez akcentowania szans stron rynku" - podkreślał.