Na zachodnich giełdach mieliśmy dzisiaj delikatne wzrosty notowań w czym pomogła środowa zapowiedź Fed o podtrzymaniu wartego 600 mld. dol. programu luzowania polityki pieniężnej oraz niezłe wyniki finansowe firm. Popołudniu nastroje inwestorów trochę się pogorszyły za sprawą publikacji gorszych danych z rynku pracy.
W ubiegłym tygodniu liczba nowych bezrobotnych wzrosła o 454 tys. podczas gdy rynkowe szacunki mówiły o wzrośnie o 405 tys. Rozczarowały też informacje na temat grudniowych zamówień na dobra trwałe, które spadły o 2,5 proc. Analitycy oczekiwali wzrostu o 1,5 proc.
Początkowo zachodnie giełdy zareagowały lekkim spadkiem, jednak szybko powrócił umiarkowany optymizm. W pewnym momencie indeks S&P500 znalazł się nawet powyżej poziomu 1300 pkt., gdzie nie było go od 2 września 2008 roku. Zapału wystarczył jednak na krótko. Gdy europejskie giełdy zamykały się na poziomie środowego zamknięcia, amerykańskie indeksy były już na lekkim minusie.
Na GPW indeks WIG20 przez większą część dnia znajdował się pod kreską, a popołudniowa próba wybicia z poziomu 2700 pkt. zakończyła się niepowodzeniem. Popyt inwestorów skupiał się praktycznie na jednej spółce - KGHM. Po trwającej od 18 stycznia korekcie na akcjach spółki, kiedy to kurs spadł o prawie 8 proc., inwestorzy postanowili odkupić przecenione akcje. Zbiegło się to z odbiciem na rynku miedzi. Dzisiaj cena surowca wzrosła o 2,5 proc. Obok KGHM, drożały też akcje defensywnej Telekomunikacji Polskiej TPSA. Z drugiej strony mieliśmy akcje Polimeksu i Pekao, które straciły najwięcej. Spadły też notowania PKN Orlen, mimo, że analitycy Raiffeisen drastycznie zmienili rekomendację dla spółki z "redukuj" do "kupuj" podnosząc cenę docelowa do 55 zł.
Ostatecznie na koniec dnia WIG20 zyskał 0,3 proc. utrzymując się powyżej 2700 pkt., choć jeszcze przed fixingiem był na minusie. Obroty na całym rynku podliczono na nieco ponad 1 mld. zł. wobec 981 mln. zł w środę.