Aktualizacja: 26.02.2017 19:45 Publikacja: 13.07.2011 19:16
Sesja czwartkowa na rynku warszawskim przyniosła mocne odbicia po ostatnich spadkach. WIG20 wzrósł o 4,92 procent z licznikiem obrotu pokazującym przeszło 2 miliardy złotych, gdy indeks szerokiego rynku WIG zyskał 4,21 procent przy obrocie przekraczającym 2,5 miliarda złotych.
Czynniki kosztowe i techniczne inwestycji w OZE.
Europejskie indeksy odetchnęły dziś z ulgą po zawieszeniu przez Trumpa ceł zagranicznych na 90 dni. Sytuacja nieco ustabilizowała się, choć dalej ciężko mówić o “normalnym” otoczeniu rynkowym. 10% cła bazowe pozostają w mocy, a także prezydent USA wyraźnie zmierza w kierunku kontynuacji wojny handlowej z Chinami.
WIG20 zyskał w czwartek 4,9 proc. Mocne wzrosty notowały też inne europejskie indeksy. Nie oznacza to jednak, że sytuacja rynkowa została opanowana.
Za nami historyczna sesja na Wall Street, a przed nami być może taka sama w Europie. Rynki wystrzeliły w górę na koniec wczorajszej sesji po tym jak Donald Trump zawiesił większość ceł zwrotnych na czas negocjacji (90 dni). Decyzja ta wywołał skrajną falę euforii, która wypchnęła indeksy Nasdaq oraz S&P500 o odpowiednio 12,15% oraz 9,5% wyżej.
Odroczenie ceł przez Donalda Trumpa wywołało wczoraj euforię na amerykańskiej giełdzie. Dzisiaj udziela się ona europejskim rynkom, w tym także GPW. WIG20 momentami zyskiwał już prawie 7 proc.
Sesja środowa na rynku warszawskim skończyła się spadkami najważniejszych indeksów. WIG20 stracił 2,95 procent przy 1,70 miliarda złotych obrotu, gdy indeks całego rynku WIG spadł o 2,68 procent przy obrocie przekraczającym 2,1 miliarda złotych.
Różnice między najbliższymi kontraktami terminowymi sugerują, że inwestorzy przygotowują się na dłuższy okres nadmiaru surowca.
Kolejny nerwowy dzień na rynku surowców. Co prawda w drugiej części poniedziałkowych notowań panikę udało się opanować, ale to nie oznacza, że problemy zniknęły.
Poniedziałkowa sesja przyniosła bardzo ostrą wyprzedaż na giełdach azjatyckich. Kolejną sesję z rzędu traciła również ropa naftowa.
Ceny ropy naftowej w USA spadły w niedzielę poniżej 60 dolarów za baryłkę z powodu obaw, że globalne cła prezydenta Donalda Trumpa wpędzą USA, a może i cały świat, w recesję.
Piątkowa sesja przyniosła dalszą, paniczną wyprzedaż na światowych giełdach. Indeks Nasdaq Composite zaczął rynek niedźwiedzia. Bardzo mocno traciła też ropa naftowa.
Takiej ceny nie było na globalnym rynku ropy od 3,5 roku. Dziś baryłka ropy europejskiej marki Brent potaniała o ponad 6 proc. do 65,64 dol./baryłka. A to nie koniec spadków.
Niepewność i niezdecydowanie wciąż dominują na rynku ropy naftowej. Jej notowania co prawda obroniły po raz kolejny ważne wsparcia, ale też nie mają sił, by powalczyć o mocniejszy ruch wzrostowy. W efekcie cena ropy odmiany WTI utknęła pod okrągłym poziomem 70 USD za baryłkę. Odpowiedź na pytanie co dalej uzależniona jest w dużej mierze od tego, co wydarzy się w kwestii ceł.
Surowiec w marcu znów obronił ważne wsparcie. W przypadku odmiany WTI mowa jest o okolicach poziomu 65 USD za baryłkę, a w przypadku odmiany Brent wsparcie to wypada w okolicach 69 USD za baryłkę. W ostatnich dniach ropie naftowej udało się nawet wykonać ruch w górę. W efekcie odmiana WTI była w poniedziałek powyżej 68 USD, zaś Brent powyżej 71,5 USD.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas