Oczekuję, że ostatni kwartał roku będzie dla GPW neutralny. Z jednej strony sądzę, że presja na dalsze umocnienie dolara może słabnąć, a to pomoże rynkom wschodzącym. Z drugiej mamy niekorzystne czynniki, m.in. pogarszającą się koniunkturę w Europie, która nie będzie zachęcać globalnego kapitału do inwestycji w naszym regionie.
Czytaj także: Adam Łukojć: nie wydaje się, by bessa miała się zacząć już teraz
Teraz doszedł nowy negatywny element, czyli większe spadki na amerykańskich rynkach akcji. Ostatni raz tak gwałtowne przeceny mieliśmy w lutym. Tak duże ruchy spadkowe nie mogą być ignorowane przez rynek i najczęściej kończą się one dłuższym okresem słabości. Wygląd na to, że właśnie teraz mamy taki właśnie scenariusz – to co mogłoby się wydawać zwykłym realizowaniem zysków, zmienia się w nieco większą korektę. Może ona potrwać z 4-6 tygodni.
Na rozwiniętych rynkach skala przewartościowania, a także stopień zaawansowania cyklu koniunkturalnego, są już dość duże, więc takie „oczyszczenie się rynku" jest normalną rzeczą. I może być tak, że korekta potrwa kilka tygodni i rynki wrócą do formy na koniec roku, a nawet odrobią korektę.
Czytaj także: Ostra wyprzedaż na światowych giełdach