Gdyby porównać to co dzieje się dzisiaj na warszawskim parkiecie do wydarzeń na boisku piłkarskim można byłoby powiedzieć, że już w pierwszej minucie byki zostały zaskoczone i straciły bramkę. Jej autorem był napastnik obozu niedźwiedzi czyli CD Projekt. Przełożenie premiery gry „Cyberpunk 2077" sprawiło, że akcje firmy traciły na początku sesji ponad 10 proc., a wszystko to działo się przy bardzo dużych obrotach. Wynik ten zdołował WIG20, który dzień zaczął 0,9 proc. pod kreską. Wydawać by się mogło, że postawa CD Projekt i słabe otwarcie notowań zniechęci byki, ale jak się okazuje nie spuściły one głowy.
Po słabym starcie popyt się otrząsnął, zaczął atakować i po godzinie 12.00 można powiedzieć, że znowu mamy remis. WIG20 znalazł się bowiem w okolicach zamknięcia z wczoraj. O ile niedźwiedzie w gronie największych spółek mają przede wszystkim jedną „strzelbę", tak byki atakują kilkoma „zawodnikami". Nieźle prezentują się dzisiaj banki. Santander Polska drożeje o ponad 2 proc. Ponad 1 – proc. wzrost notuje Pekao oraz PKO BP. Dobrze radzi sobie także PZU, którego papiery zyskują 1,7 proc. Gdyby więc nie CD Projekt to ta sesja dla indeksu WIG20 mogłaby być naprawdę udana.
I tak jednak nie ma co narzekać. Grunt, że byki odbudowały swoje pozycje i dalszy przebieg sesji jest wciąż sprawą otwartą. Na początku dnia taki scenariusz wydawał się być mało prawdopodobny.
Byki na warszawskiej giełdzie mogą dzisiaj liczyć na doping zagranicy, która jest ich „12 zawodnikiem". Liderem wzrostów jest dzisiaj rosyjski RTS, który zyskuje 1,7 proc. Francuski CAC40 rośnie 0,8 proc., natomiast niemiecki DAX jest 0,6 proc. na plusie.
Przed nami druga połowa meczu między bykami, a niedźwiedziami. Tutaj dużą rolę może odegrać kapitał amerykański. Wczoraj na Wall Street znowu mieliśmy grę do jednej bramki. Indeksy zakończyły dzień solidnymi wzrostami. Powtórka tego scenariusza mogłaby ostatecznie przechylić szalę zwycięstwa na warszawskim parkiecie na korzyść byków.