Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Poniedziałkowa sesja, podobnie jak wiele w ostatnim czasie przyniosła inwestorom nagły zwrot akcji, jednak inny niż te, do których są przyzwyczajeni od początku drugiego kwartału. Po silnych zamknięciach w Azji indeksy europejskie rozpoczynały dzień na wyraźnych, nawet procentowych plusach. Wprawdzie przez półtorej godziny handlu dominowała podaż i część europejskich giełd zbliżyła się do poziomów neutralnych (w przypadku Mediolanu zostały one nawet przekroczone), ale potem rozpoczęło się typowe odbicie, które umożliwiło zamknięcia w pobliżu dziennych maksimów, wzrostami od 1,2% (FTSE MiB) do 1,7% (CAC40). GPW od początku dnia wyglądała wyraźnie słabiej, WIG20 zyskał skromne 0,2%, mWIG40 0,4%, a sWIG80 0,9%. Na minusie zamknęło się zaledwie pięć spółek głównego indeksu, ale poważną przecenę o 2,8% zaliczył CD Projekt, znosząc większość pozytywnej kontrybucji wzrostów o 5,6% na KGHM. Utworzenie podwójnego szczytu w maju i czerwcu postawiło najważniejszą spółkę parkietu pod dużą presją, wynikającą w części z bardzo pozytywnych, ale nie całkowicie entuzjastycznych recenzji Cyberpunka po pokazach w ramach Night City Wire. Po naruszeniu wsparcia na poziomie 370 zł czeka ją dziś prawdopodobnie bardzo nerwowa sesja, szczególnie w obliczu wczorajszych wydarzeń na NASDAQ.
Wczorajsza sesja miała być kolejnym punktem milowym obecnej hossy, przynosząc zamknięcie S&P500 na dodatnich poziomach YTD, w ciągu ostatnich dwóch godzin handlu nastąpiła jednak nagła wyprzedaż, po której indeks zamknął się 0,9% pod kreską. Tradycyjnym tłumaczeniem obaw jest wzrost obaw o przebieg epidemii w USA w kontekście nowych ograniczeń w Kalifornii (zamykanie restauracji, siłowni, itd.), ale wydaje się ono mocno naciągane, zważywszy, że liderami spadków były spółki technologiczne – NASDAQ stracił 2,1%, podczas, gdy DJIA zamknął się neutralnie. W poniedziałkowych liczbach też nie widać nic szokującego – statystyki w większości głównych stanów rosną zgodnie z trendem, a sytuacja w Arizonie, gdzie odsetek nowych zarażonych na milion mieszkańców był najwyższy, zaczyna się ewidentnie stabilizować (jej miejsce w tym tygodniu niemal na pewno zajmie Floryda). Czynnikiem, który rozpoczął falę podaży była raczej wypowiedź prezesa Fed w Dallas, R. Kaplana, który stwierdził, że w miarę poprawy w gospodarce bank powinien wykazać się powściągliwością i rozpocząć proces wstrzymywania części nadzwyczajnych programów monetarnych.
Rynki w Azji silnie dziś tracą, giełdy chińskie (Hong Kong i Szanghaj) spadają w godzinach porannych o niemal 2%, kontrakty futures na europejskie indeksy sugerują na otwarciu wymazanie większości z piątkowo-poniedziałkowych wzrostów. Jest jednak zbyt wcześnie, by stwierdzić, że wczorajsza korekta to początek jakichkolwiek głębszych spadków, a sentyment mogą zmienić publikacje wynikowe JPMorgan, Citibanku i Wells Fargo. Wsparciem dla Europy mogą być sygnały potencjalnych postępów w negocjacjach Programu Odbudowy (Włochy zasygnalizowały skłonność do podwyższenia kryteriów pomocy dla przedsiębiorstw, czego domagała się „Oszczędna Czwórka"). Po wczoraj wiemy, że kryzys nie był na tyle głęboki, by poważnie uderzyć w sprzedaż Pepsi, przychody spółki zmalały o skromne 3,1% (7% w ramach segmentu napojów), a Pepsico zyskiwało w handlu posesyjnym. No i oczywiście można sarkastycznie zapytać: czy 40 tys. użytkowników Robinhooda, którzy dokupywali wczoraj akcje Tesli może się mylić?
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Mocny początek sesji w USA oraz atak czerwcowego sufitu przez indeks szerokiego rynku, okazał się zachętą dla niedźwiedzi do wyprowadzenia spadkowej kontry. S&P500 po wyłamaniu kilkumiesięcznych maksimów nie zdołał długo utrzymać się na wysokich poziomach i w ekspresowym tempie cofnął się zarówno pod poziom otwarcia jak i pod piątkowe close. Domknięcie dziennej luki hossy z jednej strony może oznaczać gotowość do dalszej aprecjacji, jednakże patrząc na wykres DJIA, Nasdaq czy też na sytuację techniczną odwrotnie skorelowanych bondów, konkluzja nie jest już tak oczywista.
Benchmark blue chips wyrysował podażową świeczkę zwaną spadającą gwiazdą oraz ponownie zamknął się poniżej dziennej dwusetki. Czerwcowa wyspa odwrotu nadal straszy na dziennym wykresie, zaś układ wskaźników impetu blokuje możliwą aprecjację. Niebezpieczna sytuacja pojawiła się na technologicznym indeksie Nasdaq, gdzie po poniedziałkowej przecenie zapoczątkowanej na historycznie wysokich szczytach, pojawiło się objęcie bessy. Jak pokazuje historia ostatnich miesięcy, tego typu struktury często stanowią pretekst do obrony czy też do wyprowadzenia wzrostowej kontry już w kolejnych sesjach, jednakże tygodniowa negatywna dywergencja względem RSI_w ostrzega przed możliwą przeceną.