Rynek na rozdrożu. Łatwa hossa już się skończyła

Bliskość tegorocznego szczytu S&P 500 sprawia, że część inwestorów woli realizować zyski, a to oddziałuje na inne rynki, w tym krajowy. Na GPW znów pod presją były banki, którym nadchodzące cięcia stóp są raczej nie w smak.

Publikacja: 28.08.2024 06:00

Rynek na rozdrożu. Łatwa hossa już się skończyła

Foto: AFP

Inwestorzy właściwie doczekali się tego, czego chcieli, czyli deklaracji obniżek stóp procentowych przez amerykański Fed. Stara giełdowa zasada brzmi: kupuj plotki, sprzedawaj fakty, a zatem realizowanie zysków przez część inwestorów nie powinno dziwić. Z drugiej strony mamy wciąż obiecujące perspektywy poprawy wyników przez spółki, co dla notowań akcji powinno być dość grubą poduszką bezpieczeństwa.

Obniżka stóp jest już niemal pewna

Pierwsza reakcja rynku na jasną zapowiedź cięcia stóp procentowych w USA była oczywiście optymistyczna – zyskiwały akcje, metale szlachetne i kryptowaluty. Amerykański S&P 500 kilka razy w ostatnich dniach próbował sforsować poziom 5640 pkt, ale nie udało mu się tego dokonać w cenach zamknięcia. Wygląda na to, że główny amerykański indeks nie zdoła teraz wyrównać szczytu z połowy lipca, bo coraz więcej inwestorów myśli raczej o realizowaniu zysków.

– Giełdy i rynki obligacji od dłuższego czasu poruszają się w rytm pozytywnych i negatywnych emocji, od euforii aż do paniki. Przykłady można mnożyć – nadzieje na rozpoczęcie obniżek stóp procentowych przez banki centralne przeplatające się z okresami rozczarowań, euforyczny rajd w segmencie spółek powiązanych ze sztuczną inteligencją czy panika wynikająca z obaw o recesję w USA – przypomina Tomasz Matras, zarządzający TFI PZU.

Jak mówi, obecnie mamy moment uspokojenia, dlatego giełdowe indeksy odrabiały ostatnie spadki. – Ruch ten był szczególnie silny na amerykańskim indeksie S&P 500, z jednej strony ze względu na dobry sezon wynikowy, a z drugiej – na rozszerzenie się hossy po okresie bezsprzecznej dominacji technologicznych gigantów – tłumaczy ekspert TFI PZU.

Co dalej? – W przypadku rynku amerykańskiego mamy do czynienia z 15-letnią hossą. Wiele wskazuje, że powoli dobiega ona końca – uważa Konrad Łapiński, zarządzający Total FIZ. – Najważniejsze spółki, konie pociągowe hossy, łapią zadyszkę, a szeroki rynek już od dłuższego czasu nie rozpieszcza inwestorów – zauważa.

– Zmienność pojawiła się, ale – przynajmniej jak na razie – rynki trzymają się mocno. Tak najkrócej można podsumować ostatnie tygodnie – komentuje Sebastian Buczek, prezes Quercusa TFI.

Czytaj więcej

Czy warto sprzedawać akcje banków? Inwestorzy mogą mieć dylemat

Matras podkreśla, że głównym motorem ostatnich ruchów rynkowych jest niemal powszechne już oczekiwanie na rozpoczęcie obniżek stóp procentowych przez Fed już we wrześniu. – Jest to pozytywny czynnik dla wielu klas aktywów. Dla akcji – bo niższe stopy to ulga dla firm i konsumentów. Dla obligacji – bo spadające rentowności oznaczają wzrost cen wyemitowanych już papierów rządowych. Dla złota – bo sprzyja mu negatywna korelacja między rentownością obligacji i popytem na ten kruszec, jak i presja na osłabienie dolara, w którym kwotowane są ceny złota – wskazuje zarządzający TFI PZU. Jego zdaniem, gdyby Fed rozczarował, to oczywiście przecena jest prawdopodobna, jak pokazały ostatnie kwartały. – W obliczu niedawnej retoryki amerykańskich bankierów centralnych nie jest to jednak scenariusz bazowy. Większe ryzyko generują tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki oraz zbliżające się wybory prezydenckie w USA – twierdzi Matras.

Oby nie za późno

Warto odnotować, że zwyżkom akcji towarzyszyło umocnienie obligacji skarbowych. Czy któryś z tych rynków się myli? – Po sporej, 10–15-proc. korekcie na rynkach akcji, zapoczątkowanej w połowie lipca, w ostatnim czasie obserwujemy wyraźne odreagowanie indeksów akcji. Towarzyszy temu wyraźny spadek rentowności obligacji skarbowych. Po niskich odczytach inflacji w USA i pogorszeniu na rynku pracy wrześniowe rozpoczęcie cyklu obniżek stóp przez Fed jest już przesądzone – twierdzi Bartosz Dębowski, zarządzający, Santander TFI. Jak mówi, rynek obligacji wycenia obecnie dość szybką ścieżkę dostosowania, o prawie 200 pkt baz. w perspektywie jednego roku, a więc gwałtowne pogorszenie danych makro. – Z drugiej strony mamy praktycznie nowe szczyty na globalnych indeksach akcji i brak rewizji prognoz wyników spółek w perspektywie jednego roku. Rynek optymistycznie zakłada przyspieszenie wzrostu zysków globalnych firm z 5 proc. do 11 proc., co wydaje się stać w sprzeczności z obawami na rynku długu i pogarszającymi się odczytami makro – ocenia Dębowski. – Wydaje się, że prawda, który rynek ma rację, może leżeć gdzieś pośrodku. Ani w gospodarce nie jest tak źle, żeby trzeba było tak szybko obniżać stopy procentowe, ani nie jest tak dobrze, żeby oczekiwać tak wyraźnego przyspieszenia wyników spółek – twierdzi ekspert Santandera TFI.

Czytaj więcej

Pieniądze do europejskich funduszy akcji płyną szerokim strumieniem

Jak wybory w USA mogą wpłynąć na rynki? – Z kwestii, które poprawiły się w stosunku do naszych założeń na III kwartał, należałoby wymienić przede wszystkim inny scenariusz wyborczy w USA. Rezygnacja Joe Bidena i pojawienie się Kamali Harris spowodowały załamanie strategii Donalda Trumpa – mówi Buczek. Jego zdaniem można nawet mówić o pewnym zmniejszeniu poziomu ryzyka z tego tytułu, przynajmniej w sierpniu. – Do wyborów pozostały jeszcze dwa miesiące, więc jeszcze sporo czynników ryzyka może się zmaterializować, ale wydarzenia ostatnich tygodni na amerykańskiej scenie politycznej mogły w pewnym stopniu przyczynić się do poprawy koniunktury – tłumaczy prezes Quercusa TFI.

Co do cięcia stóp przez banki centralne to według Buczka sytuacja jest komfortowa. – Proces obniżania stóp się rozpoczyna, a jego dynamika będzie powiązana z sytuacją na rynkach i bieżącymi danymi makro. Jedyną niewiadomą pozostaje to, kiedy nasza Rada Polityki Pieniężnej włączy się w ten proces. Mam nadzieję, że nie za późno – zaznacza.

Według Łapińskiego w obecnych okolicznościach wzrost zmienności na rynkach jest wysoce prawdopodobny, ale nie stawia on krzyżyka na GPW. – Nie powinno to jednak specjalnie przeszkadzać polskiej giełdzie. Rynek daje możliwość skomponowania portfela z dobrze zarządzanych i nisko wycenianych wskaźnikowo spółek. Ale też taka „łatwa” hossa jak od października 2022 r. do lata bieżącego roku już się skończyła – zaznacza.

Buczek przypomina, że wrzesień statystycznie nie jest dobrym miesiącem dla akcji. – Wybory w USA mogą być jeszcze powodem podwyższonej zmienności aż do października, choć na razie ich przebieg zaskakuje inwestorów in plus – przyznaje.

Fundusze inwestycyjne
Pieniądze do europejskich funduszy akcji płyną szerokim strumieniem
Fundusze inwestycyjne
TFI nieźle zarobiły na giełdowej hossie
Fundusze inwestycyjne
Cykl wzrostu cen polskich akcji może się kończyć
Fundusze inwestycyjne
Obniżki stóp jak amen w pacierzu, ale przy miękkim lądowaniu
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit - Controlling w świecie cyfrowych transformacji
Fundusze inwestycyjne
Kto został na peronie, może jeszcze łapać pociąg zwany obligacjami
Fundusze inwestycyjne
Zniżki akcji nie przeszkodziły. Kolejny rekord aktywów w TFI