– Udział grupy Volkswagen w zamówieniach Ymosu wynosi 65-70 proc. Część pozostałych klientów kupuje elementy, które finalnie i tak są montowane w autach grupy VW – komentuje Paweł Miller, członek zarządu Boryszewa ds. rozwoju w segmencie automotive.

W 2010 roku Ymos miał około 80 mln zł euro (317 mln zł) przychodów.

Według opublikowanej w połowie marca prognozy grupa Boryszew – która zajmuje się również produkcją wyrobów z metali kolorowych – wypracuje w tym roku 4,8 mld zł przychodów. Około 1,8 mld zł ma przynieść segment motoryzacyjny. – Jesteśmy nastawieni optymistycznie, jeśli chodzi o koniunkturę w branży. Nasi najważniejsi klienci trzymają się bardzo dobrze. Pierwszy kwartał 2012 roku był dla grupy Volkswagen najlepszy w historii, bardzo dobre wyniki miało również BMW, które pierwszy raz w historii sprzedało więcej samochodów w Chinach niż w Stanach Zjednoczonych – mówi Miller.

Czy Boryszew zamierza kontynuować rozpoczęte w połowie 2010 roku przejęcia zagranicznych przedsiębiorstw produkujących komponenty do aut? – Wciąż jesteśmy adresatem wielu ofert, jednak traktujemy je wybiórczo. Pewne podmioty są warte zainteresowania, ale na dziś nie jesteśmy zaangażowani w żaden konkretny projekt – podsumowuje Miller.

Wczoraj akcje kontrolowanego przez Romana Karkosika koncernu podrożały o 11,1 proc., do 80 groszy.