Kurs otwarcia wyniósł 25,65 zł i był o 6,1 proc. wyższy od ceny z oferty publicznej ustalonej na 24,17 zł (lub 5,85 euro). Na zamknięcie sesji papierami eksportera rosyjskiej energii handlowano po 25,75 zł, czyli o 6,5 proc. powyżej ceny w ofercie. Trzeba jednak pamiętać, że o poziomie notowań decydowały pojedyncze transakcje. Mimo że oferta była duża, obroty walorami IRL na pierwszej sesji, okazały się stosunkowo niskie. Wyniosły poniżej 800 tys. zł. Potwierdziło to nasze wczorajsze przewidywania. Ze względu na to, że dużą część oferty akcji IRL objęły instytucje finansowe, nikt nie spodziewał się dużej podaży walorów na otwarciu notowań.
– W kolejnych latach chcemy utrzymać wysoką rentowność i dzielić się znaczącą częścią zysków z akcjonariuszami w postaci dywidendy. Jako spółka publiczna chcemy spełniać najwyższe standardy w zakresie komunikacji i relacji inwestorskich – mówił podczas otwarcia notowań Jonas Garbaravičius, członek rady nadzorczej IRL.
Litewska firma zależna rosyjskiego giganta energetycznego Inter RAO jest 18. spółką wchodzącą w tym roku na GPW, w tym siódmą zagraniczną. Warszawa jest jedynym rynkiem obrotu akcjami IRL.
Właściciele Inter RAO w pierwotnej ofercie w listopadzie sprzedali 4 mln akcji, które stanowią 20 proc. kapitału zakładowego firmy. Spółka nie planuje emisji nowych akcji, a głównym celem, który przyświecał jej w drodze na GPW, jest poprawa wizerunku. Już niedługo Inter RAO chce ruszyć z handlem energią w Polsce, a w przyszłości planuje sprzedawać u nas prąd z elektrowni jądrowej w Kaliningradzie.
Gdyby nadpodaż akcji jednak się pojawiła, spółka może skupić nawet ponad 10 proc. papierów z oferty, by stabilizować kurs.