Mamy kolejny zwrot akcji w spółce Uboat-Line. Pod koniec stycznia jej akcje po 0,1 zł sprzedał prezes Grzegorz Misiąg i zrezygnował ze stanowiska. Walory odkupił Zbigniew Stonoga. Potem chciał je odsprzedać na Facebooku po 1 zł za sztukę, a następnie za pośrednictwem spółki AKukuKNF. Zrezygnował jednak z tego planu, ponieważ groziło mu więzienie i zdecydował się na ucieczkę z Polski. Wcześniej jednak oskarżył byłego prezesa o szereg naruszeń (wyprowadzenie majątku, fałszowanie dokumentów itp.) i zasugerował że władze Uboat-Line powinny złożyć wniosek o upadłość spółki. Tymczasem teraz okazało się, że Stonoga zdecydował się na całkowite wyjście z inwestycji. Z komunikatów podanych przez spółkę wynika, że sprzedał ponad 4,8 mln akcji (prawie 43 proc. udziałów w kapitale) po cenie 0,05 zł za sztukę. Nabywcą jest Krzysztof Urbanowicz.
„Nie wykluczam w przyszłości zwiększenia zaangażowania w spółkę w celu ustabilizowania jej sytuacji" – napisał w oświadczeniu nowy akcjonariusz.
Notowania Uboat-Line są zawieszone, ponieważ spółka nie przekazała w wymaganym terminie kompletnego raportu za IV kwartał.
5 marca odbędzie się NWZA, które ma decydować m.in. o powołaniu biegłego rewidenta. Na walne wybiera się SII i zachęca drobnych inwestorów do przekazywania pełnomocnictw.
„W zależności od rozwoju sytuacji, SII nie wyklucza zaproponowania już podczas walnego zgromadzenia bardziej radykalnych działań, jak np. podjęcia uchwały w sprawie zwołania kolejnego walnego zgromadzenia, które zajęłoby się podjęciem uchwały o pociągnięciu do odpowiedzialności odszkodowawczej osób, które swoim działaniem wyrządziły spółce i jej akcjonariuszom oraz obligatariuszom szkodę. Aby było to jednak możliwe potrzebny jest odpowiedni poziom zaangażowania ze strony samych akcjonariuszy spółki" – podkreśla SII.