Transakcję zawarto poza rynkiem, a cenę sprzedaży ustalono na 5 gr za akcję. Stonoga swój pakiet kupił pod koniec stycznia od byłego prezesa Grzegorza Misiąga i wówczas zapłacił 10 gr za walor. Kurs rynkowy był wtedy trzykrotnie wyższy. Obecnie notowania są zawieszone, ponieważ spółka nie przekazała raportu za IV kwartał. Opublikowała jedynie bilans. Obiecała, że pełny raport trafi na rynek „niezwłocznie po ustaleniu stanu spółki".
Po rezygnacji Misiąga nikt się nie kwapił, żeby zająć jego miejsce, ponieważ spółka boryka się z głębokimi problemami, a ponadto istnieją podejrzenia o fałszowanie informacji dotyczących rzeczywistej kondycji grupy. Stonoga sugerował, że czeka ją upadłość. Z bilansu wynika natomiast, że 2014 r. Uboat-Line zakończył zyskiem?etto przekraczającym 5,8 mln zł.