Spotkania zainteresowanych stron w tej sprawie trwały od jakiegoś czasu. Ale wreszcie spółki, a więc PGE, Enea, Tauron, firmy górnicze, w tym Polska Grupa Górnicza, a także ministerstwa Aktywów Państwowych i Przemysłu spotkały się pierwszy raz w tak szerokim gronie. Rozmowy dotyczyły wypracowania kształtu, modelu i harmonogramu wydzielenia energetyki węglowej. W spotkaniu uczestniczyli prezesi i ministrowie.
Na tym spotkaniu – które odbyło się w Warszawie – każdy z zainteresowanych podmiotów wyraził swoje potrzeby i sugestie dotyczące problemu. Spotkań ma być więcej i już w roboczej formule ma dojść do dopracowania szczegółów.
– W mojej ocenie jest pełna zgodność co do konieczności i kierunku zmian, jakie powinny zajść w strukturze właścicielskiej konwencjonalnych źródeł wytwórczych. Chcielibyśmy, żeby wypracowanie nowej koncepcji i jej wdrożenie zakończyło się najpóźniej w przyszłym roku – powiedział prezes PGE Dariusz Marzec.
Sugestie spółek
Z naszych rozmów w spółkach energetycznych wynika, że podnosiły one na tym spotkaniu potrzebę wydzielenia elektrowni węglowych, bo bez tego nie będą w stanie dalej finansować rozwoju. Na przykład jeden projekt morskich farm wiatrowych PGE kosztuje 20 mld zł. Firma ma jeszcze jeden projekt Baltica 3 w realizacji, a kolejne pięć pozwoleń lokalizacyjnych otrzymała w 2023 r. – Trzeba więc to finansowanie tylko na morskie elektrownie podzielić w przypadku PGE na liczbę projektów. Z węglem w bilansie nikt spółce nie da takiego kredytowania – słyszymy z otoczenia spółki.
W czasie wspomnianego spotkania firmy podkreślały, że źródła węglowe przestaną mieć racje bytu, ale na razie nadal są potrzebne. Dzisiaj podstawę do produkcji prądu zapewnia energetyka konwencjonalna. – Zostawia się jej jednak – w efekcie coraz większej produkcji energii z OZE – coraz mniej miejsca w systemie. Na tyle mało, że nie może działać rynkowo i zarabiać na siebie. Jasnym jest, że te elektrownie muszą zostać w systemie, ale już teraz nie ma przestrzeni dla rynkowej działalności – słyszymy w jednej z firm. Posiadając nadal aktywa węglowe w bilansie grupy, coraz trudniej jest zaciągać zobowiązania i ubezpieczać elektrownie.