Rada nadzorcza Rafako poinformowała 20 listopada, że poprzedni prezes Dawid Jaworski i inny członek zarządu Michał Sikorski, delegowany z rady nadzorczej spółki do czasowego pełnienia funkcji członka zarządu, którzy byli kojarzeni z PFR TFI, zostali odwołani - jak czytamy w stanowisku zarządu Rafako za "niedotrzymanie zobowiązań dotyczących realizacji dotychczasowego procesu inwestorskiego, do których wykonania zarząd zobowiązał się przed radą nadzorczą przy powoływaniu go, o czym rada nadzorcza Rafako już poinformowała opinię publiczną".
Janusza Władyczak, prezesa KUKE skrytykował dzień wcześniej tę zmianę zarządu. „Decyzję głównego akcjonariusza (obligatariusze PBG – 26 proc. – red.) przyjęliśmy ze zdziwieniem i zaniepokojeniem. Wydawało się, że plan odwołanego zarządu dotyczący ratowania spółki został zaakceptowany przez wszystkich udziałowców. To była realna szansa odzyskania stabilności finansowej poprzez zamianę długu na kapitał oraz zapewnienie środków na podjęcie nowych zleceń. Finansowanie od spółek Grupy PFR i gwarancje ubezpieczeniowe oferowane przez KUKE przywróciłyby wiarygodność Rafako na rynku” – mówił na łamach „Parkietu” Władyczak. Nagle – jak mówi – następuje kolejna zmiana i pojawia się któryś już w tym roku nowy zarząd, który będzie zaczynał wszystko od początku.” Znowu jest mowa o poszukiwaniu inwestora. Mamy może miesiąc, gdy skończą się pieniądze w spółce. Mało który obecny czy potencjalny klient będzie chciał ponownie otwierać rozmowy z nowym szefostwem. Wygląda to niepoważnie. Przez kilka lat PBG, decydując o wszystkim w Rafako, nie zdołało przekonać nikogo do zainwestowania konkretnych pieniędzy” – dodaje.
PBG i banki przeciwne konwersji bez inwestora
Co może więc wydarzyć się na najbliższym walnym? Niewkluczone, że projekt uchwał o konwersji upadnie, co może wynikać ze słów samego Władyczaka. „Wydaje się, że PBG ma wsparcie ze strony niektórych banków – jego obligatariuszy, których reprezentant zasiada w radzie nadzorczej i podejmuje tożsame decyzje” - mówi.
Jeśli faktycznie nie dojdzie do konwersji zadłużenia na akcje i wypłat promes (15 mln zł PFR, 50 mln zł KUKE) przyszłość Rafako zawęża się do jednego lub dwóch scenariuszy. Mówił o nich były prezes Rafako Maciej Stańczuk, który stracił posadę na początku października. Zastąpił go Jaworski, który ostał się ledwo ponad miesiąc. "Konwersja jest moim zdaniem nie do przeprowadzenia ze względu na brak perspektyw finalizacji procesu inwestorskiego, co zawsze było warunkiem sine qua non wszystkich interesariuszy tego skomplikowanego procesu – mówi były prezes.
Rafako może przetrwać do końca roku, dzięki kwocie blisko 15 mln zł, którą poprzedni zarząd wynegocjował, kończąc spór z Energą dot. prac modernizacyjnych w elektrowni w Ostrołęce. "Co z początkiem roku? Nowy Zarząd PFR będzie miał problem odziedziczony po poprzednikach w postaci upadającej z początkiem roku spółki" – mówi Stańczuk. Trudno wyobrazić sobie w obecnej sytuacji Rafako bezwarunkowe dokapitalizowanie spółki, a to jest konieczne dla jej przetrwania. "Ratunkiem dla tej spółki jest racjonalne zachowanie, a więc złożenie wniosku o upadłość, ale kontrolowaną, ze wskazaniem inwestora. Tym inwestorem może być np. Fundusz Inwestycyjny MS Galleon, który już chciał przejąć wcześniej Rafako, ale odmówił obawiając się wówczas wielkości zadłużenia tej spółki" - przypominał na łamach "Parkietu" były prezes Rafako kilka dni temu. Jeśli jednak udałoby się przetrwać Rafako do początku roku to wówczas być może nowy rząd nie dopuści do upadłości tej firmy wspierając ją w inny sposób.