"To będzie rok ogromnych wyzwań, między innymi ze względu na kwestię suszy. Ostatnio mieliśmy trochę opadów, ale niewystarczających. Wcześniej nie było sytuacji, by problemy z suszą występowały w takich miesiącach jak grudzień-styczeń. Pytanie co nas czeka w kwietniu czy maju, bo to się automatycznie przekłada na popyt na nawozy" - powiedział Wardacki na konferencji prasowej.
"Aplikacja zmian pogodowych to dla nas produkcyjnie modyfikacja formuł" - dodał.
W jego ocenie innym zagrożeniem, o którym rzadko się mówi, jest import pszenicy ze Wschodu, możliwy ze względu na fakt, że rosyjscy producenci tańszych nawozów inwestują w rosyjskie rolnictwo, które w efekcie z importera staje się eksporterem.
"Do tego dochodzą ograniczenia prawne wykorzystania nawozów azotowych. Nie boimy się walki konkurencyjnej, ale na równych zasadach" - podkreślił Wardacki.
Prezes Grupy Azoty podkreślił również, że spółka monitoruje sytuację związaną z koronawirusem w Korei Południowej, skąd pochodzi generalny wykonawca inwestycji Polimery Police, firma Hyundai Engineering.