Pierwszą sesję w 2023 r. indeks WIG-nieruchomości rozpoczął od wzrostu o ponad 2 proc., do 2,68 tys. pkt. Oznacza to, że od końcówki października wartość indeksu grupującego deweloperów wzrosła o 16 proc.
Liderzy mocno w górę
Indeks WIG-nieruchomości ruszył w górę niedługo po tym, jak rozpoczęły się wzrosty na całej giełdzie – indeks szerokiego rynku zyskał jednak 27 proc., a np. WIG-budownictwo 22 proc. Na tym tle deweloperski indeks jako całość wypada może słabiej, ale tempo odbudowy wyceny przez część deweloperów robi wrażenie. Grupę pociągnęła mieszkaniowa Develia, której walory podrożały o 42 proc., do 2,57 zł. Spółka ma niemal 22-proc. udział w indeksie. Na drugim miejscu znalazł się specyficzny, bo budujący m.in. dla spółdzielni mieszkaniowych, ED Invest, którego kurs wzrósł o 38 proc., do nieco ponad 4 zł. Z kolei o 34 proc., do 15,9 zł, podrożały papiery budującego mieszkania o podwyższonym standardzie Lokum. Mocne zwyżki zanotowały też „zakurzony” Rank Progress (28 proc.) oraz mieszkaniowi potentaci Atal i Dom Development (po 23 proc.). Nie zabrakło i maruderów. Podczas gdy indeks rósł, przecena objęła BBI Development (ponad 20 proc.), PHN (13 proc.) oraz Immofinanz (5 proc.) i Wikanę (1,9 proc.).
Czekając na program
W zestawieniu dominują deweloperzy skoncentrowani na mieszkaniówce. Rok 2022 upłynął pod znakiem mocnej korekty sprzedaży lokali, a ten rok nie zapowiada się na przełomowy. Jak oszacowali eksperci Otodom Analytics, w ub.r. w siedmiu największych miastach sprzedano 40,9 tys. lokali, o 38 proc. mniej niż rok wcześniej. Niska sprzedaż mieszkań to efekt odcięcia konsumentów od finansowania bankowego w wyniku wysokich stóp procentowych i wyśrubowanych kryteriów badania zdolności kredytowej.
Popyt na mieszkania istnieje, ale jest uśpiony. – Ruch osób zainteresowanych zakupem na naszych portalach wciąż jest duży. Chęć zakupu jest, ale problemem jest duża niepewność w otoczeniu rynku oraz brak zdolności kredytowej, która uniemożliwia sfinansowanie transakcji – wskazała Katarzyna Kuniewicz, szefowa działu badań w Otodom Analytics. Ekspertka zaznaczyła, że pierwsze oznaki poprawy sytuacji pod koniec roku zaowocowały wyższą sprzedażą mieszkań w grudniu (3,9 tys.). Za poprawę należy uznać brak podwyżek stóp od września przez RPP, korektę stawki WIBOR czy wolniejszy od spodziewanego wzrost inflacji. Przyszłość zależy od otoczenia makro, dodatkowym kontekstem są wybory parlamentarne. Decydenci zapowiedzieli już zręby programu „Pierwsze mieszkanie”, a rynek – zarówno konsumenci, jak i deweloperzy – czeka na szczegóły. – Ci, którzy będą mogli poczekać z zakupem mieszkania, zrobią to, bo dlaczego nie mieliby skorzystać z preferencyjnych warunków kredytowania, nawet jeśli tego nie potrzebują. To oznacza spowolnienie i tak już kiepskiej sprzedaży w I połowie 2023 r. Deweloperzy też nie będą się palić do rozpoczynania nowych inwestycji – wskazała Kuniewicz. – Jeśli cała moc programu zostanie skierowana na rynek pierwotny, może mieć to korzystny skutek dla pobudzenia powiązanych z mieszkaniówką sektorów. Jeśli koniunkturalnie program w równym stopniu obejmie rynek pierwotny i wtórny, nie wpłynie na zwiększenie dostępności mieszkań. Kto zdolności kredytowej nie miał, ten nadal jej mieć nie będzie – skwitowała.