Kontrast między słabnącą koniunkturą w strefie euro a dobrą wciąż sytuacją makroekonomiczną w Stanach Zjednoczonych jest coraz większy i bardziej widoczny. O tym, jakie w tym kontekście mogą być kolejne deklaracje i decyzje obu głównych banków centralnych, być może inwestorzy dowiedzą się nieco więcej z wypowiedzi Jerome’a Powella i Christine Lagarde, spodziewanych w trakcie spotkania bankierów i finansistów w Jackson Hole.
Oczy na dolara i obligacje
Na razie w oczekiwaniu na to wydarzenie mamy do czynienia z okresem niepewności na głównych parkietach, czego odzwierciedleniem są niewielkie zmiany indeksów giełdowych. Nie widać jednak większego niepokoju. O wiele więcej dzieje się na rynkach walutowym i długu. Amerykańska waluta kontynuuje marsz w górę. Dollar Index zwyżkował szósty tydzień z rzędu, dochodząc do poziomu najwyższego od połowy czerwca. Euro z kolei traci w obawie przed zmianą kursu Europejskiego Banku Centralnego i mniej stanowczą walką z inflacją w strefie euro. Kurs wspólnej waluty zbliżył się w ostatnich dniach do 1,08 dolara, czyli do poziomu najniższego od połowy czerwca, po zdecydowanym umocnieniu się w pierwszej połowie lipca. Do ciekawej sytuacji doszło w ostatnich dniach na rynku długu.
Po trwającej od początku kwietnia fali przeceny amerykańskich obligacji skarbowych nastąpiła dynamiczna korekta tej tendencji. Jeszcze we wtorek rentowność papierów dziesięcioletnich sięgała niemal 4,37 proc., a więc poziomu najwyższego od października ubiegłego roku, by dzień później zejść w okolice 4,2 proc. Można w tym przypadku mówić o korekcie wcześniejszej tendencji, w wyniku której rentowność zaszła zbyt wysoko, ale także można wiązać środowy spadek z publikacją wskaźników PMI. Ten ostatni w przypadku amerykańskiego przemysłu poszedł w dół znacznie mocniej, niż się spodziewano. Spadek zanotował także PMI dla usług, choć nadal pozostaje on powyżej 50 pkt, czyli w strefie poprawy koniunktury. Być może w oparciu o te dane inwestorzy doszli do wniosku, że Fed może wstrzymać się z podwyżkami stóp procentowych. Za potwierdzeniem tej tezy może przemawiać fakt, że spadek rentowności mocno przyspieszył tuż po publikacji wspomnianych danych. Z podobnym zjawiskiem mieliśmy do czynienia w przypadku rentowności obligacji niemieckich.
Po trzech tygodniach spadków częściową poprawę zanotowano na amerykańskim rynku akcji, szczególnie w trakcie sesji środowej. W trakcie trzech pierwszych sesji S&P 500 zyskał 1,5 proc., a Nasdaq Composite skoczył aż o 3,2 proc. Jedynie przemysłowy Dow Jones tracił symboliczne 0,1 proc. Nastroje nie były w ostatnich dniach najgorsze także na głównych parkietach naszego kontynentu, gdzie zwyżka indeksów zaczęła się jeszcze przed publikacją fatalnych danych. W trakcie pierwszych trzech sesji minionego tygodnia DAX zwyżkował o 1 proc., paryski CAC 40 rósł prawie o 1,2 proc., a londyński FTSE 250 o 0,7 proc., indeks szerokiego europejskiego rynku Stoxx Europe 600 poszedł zaś w górę o 0,8 proc. Mimo siły dolara o 1,6 proc. zwyżkował MSCI Emerging Markets, co można uznać za odreagowanie silnych spadków z poprzednich trzech tygodni. Wśród rynków wschodzących ponownie wyróżniał się indeks giełdy w Szanghaju, który szedł w dół o 1,7 proc. i był to trzeci mocno spadkowy tydzień z rzędu. Od początku sierpnia Shanghai Composite traci ponad 7 proc. i dotarł do poziomu najniższego w tym roku. Znacznie mniejsza była skala spadku na parkiecie w Hongkongu, choć średnioterminowo tendencja jest identyczna jak w Szanghaju. Na większości giełd naszego regionu przeważały zwyżki indeksów.
Symboliczne zmiany na GPW
Choć na większości parkietów w ostatnich dniach zmienność zmalała w związku z oczekiwaniem na wieści z Jackson Hole, to na warszawskiej giełdzie była ona wręcz symboliczna. Zmiany głównych wskaźników nie przekraczały 0,2 proc. w skali trzech pierwszych sesji mijającego tygodnia. Trochę emocji jednak było. Ich sprawcą był WIG20, który w środę na moment zszedł poniżej 2000 punktów, ale w ciągu dnia bykom udało się obronić ten psychologiczny poziom. Od początku roku indeks zwyżkuje o nieco ponad 12 proc. Dalszy rozwój sytuacji w znacznym stopniu będzie zależał od nastrojów w otoczeniu.