Wskaźnik cena/zysk to zapewne najpopularniejsza miara fundamentalnej atrakcyjności akcji. Konwencjonalna wiedza podpowiada, by inwestować w walory tych spółek, które cechują się najniższymi wartościami C/Z (bo są najtańsze w zestawieniu z wynikami finansowymi przedsiębiorstw), a jak ognia unikać mających wysokie C/Z. Postanowiliśmy sprawdzić, na ile ta znana teoria sprawdzała się w minionym roku. Czy rzeczywiście posługiwanie się C/Z pozwala odróżnić potencjalnych zwycięzców od outsiderów czy jest to może tylko jeden z wielu giełdowych przesądów? Aby odpowiedzieć na to pytanie, zgromadziliśmy dane dotyczące wskaźników C/Z na koniec 2009 r. oraz stóp zwrotu z akcji w roku 2010 (owe stopy powiększyliśmy o dywidendy i dochody ze sprzedaży praw poboru). Uszeregowaliśmy spółki według wartości C/Z i sprawdziliśmy, czy pojawiły się jakiekolwiek zależności?między tym, co sugerował?ów popularny wskaźnik, a zyskami z akcji w kolejnym roku.
[srodtytul]W poszukiwaniu zależności[/srodtytul]
Dane opracowaliśmy na kilka różnych sposobów, by uzyskać w miarę kompletny obraz sytuacji. Najpierw sprawdziliśmy, jak sprawowały się akcje spółek o C/Z w określonych przedziałach, np. do 20, od 20 do 40, od 40 do 60, itd. Jak widać na wykresie, przynajmniej częściowo pojawiła się silna zależność zgodna z popularnymi teoriami na temat C/Z. Podczas gdy akcje o C/Z poniżej 20 (a więc o umiarkowanych wycenach) przyniosły średnio 23,5 proc. zysku, to walory o najwyższych wskaźnikach (powyżej 100) dały 15,4 proc. straty. Pod kreską znalazły się też stopy zwrotu z akcji wycenianych nieco niżej, ale wciąż bardzo wysoko (80–100). W minionym roku obowiązywała więc prosta, zgodna z logiką, reguła – walory najtańsze w rozumieniu C/Z na ogół przynosiły największe zyski, a najdroższe –straty.
[srodtytul]Przepaść w wynikach[/srodtytul]
Zasada ta jest jeszcze bardziej wyrazista, jeśli pod uwagę weźmiemy lubiane przez matematyków tzw. decyle. Jeśli podzielimy wszystkie spółki (uszeregowane według C/Z) na 10 równych części pod względem liczebności, to okaże się, że te z pierwszego decyla (z obliczeń wynika, że są to takie, które na koniec 2009 r. miały C/Z poniżej 8,4) dały zarobić średnio aż 37,3 proc. A średnia stopa zwrotu z ostatniego decyla (C/Z powyżej 90) wyniosła minus 11,5 proc. Tutaj przepaść jest więc jeszcze większa.