Idea Money, czyli spółka w pełni kontrolowana przez Idea Bank, otrzymała od DNLD wezwanie do rozpoczęcia rozmów ugodowych. DNLD to spółka zarejestrowana w Jersey (terytorium Wielkiej Brytanii), której jednym ze wspólników jest Abris. To właśnie DNLD jest wciąż głównym akcjonariuszem GetBacku (ma 60 proc., pozostałe 40 jest w rękach inwestorów mniejszościowych), którego problemy finansowe zaczęły się równo rok temu i doprowadziły z początkiem maja do złożenia wniosku o upadłość.
Do Idea Money dotarło wezwanie pełnomocników DNLD do rozpoczęcia rozmów ugodowych zmierzających do zaspokojenia „bliżej nieokreślonej szkody DNLD" wynikającej z zawartej 15 marca 2016 r. umowy sprzedaży wszystkich akcji GetBacku. Bank podał, że nie zamierza podejmować "jakichkolwiek rozmów z DNLD nie znajdując podstaw do rzekomej odpowiedzialności banku z tytułu umowy sprzedaży".
Skąd powiązanie z Idea Bankiem? To właśnie ta grupa kupiła w marcu 2014 r. GetBack (powstały raptem dwa lata wcześniej) za 270 mln zł i szybko go rozwijała. Wiosną 2016 r. ogłoszono, że Idea Bank sprzedaje windykatora funduszom private equity za 825 mln zł, transakcje przeprowadzono w czerwcu. Od tego momentu zarządzał i nadzorował GetBack jego główny akcjonariusz, czyli Abris. Latem 2017 r. przeprowadził IPO warte łącznie 740 mln zł (sprzedawano 20 proc. nowych a Abris sprzedał przy okazji 20 proc. istniejących akcji). Cena w ofercie wynosiła 18,5 zł, od kwietnia notowania są zawieszone i ostatnie transakcje przeprowadzano po 3,75 zł. Teraz kurs liczony byłby w groszach.
DNLD twierdzi – co bank nazywa insynuacją – że „praprzyczyny nieprawidłowości skutkujące przedstawieniem licznych zarzutów członkom poprzedniego zarządu GetBacku musiały już występować na etapie zawierania umowy sprzedaży". Mowa o kupowaniu portfeli wierzytelności po zawyżonej cenie i sztuczne zwiększanie ich wartości, co pozwalało GetBackowi w ostatnich dwóch latach – na co wskazuje analiza Komisji Nadzoru Finansowego – zawyżać wyniki i unikać odpisów wartości portfeli. DNLD twierdzi, że występuje wysoce uzasadnione prawdopodobieństwo, że w toku negocjacji umowy sprzedaży Idea Bank wiedział, że sytuacja windykatora była mniej optymistyczna niż przedstawiona oficjalnie DNLD.
Idea Bank traktuje stwierdzenia DNLD jako insynuacje i próbę przypisania mu współodpowiedzialności za obecną sytuację GetBacku, za którą – jak przekonuje bank - odpowiedzialny jest zarząd windykatora oraz jego organy nadzoru. „Bank jednoznacznie odcina się od prób wciągnięcia go w odpowiedzialność za doprowadzenie do zagrożenia upadłością GetBack" – podał Idea Bank. Dodano, że zgodnie z wiedzą banku w momencie sprzedaży GetBack był w dobrej sytuacji finansowej i miał dobre perspektywy rozwoju.