Amerykańska waluta nie daje za wygraną. Wciąż imponuje siłą, a główna para walutowa w czwartkowy poranek traciła 0,2 proc. i była poniżej poziomu 1,03. To też wywiera presją na notowania złotego. Rano nasza waluta traciła wobec dolara również 0,2 proc. i za dolara płacono 4,15 zł. Euro drożało o 0,1 proc. do prawie 4,28 zł. Frank umacniał się o 0,2 proc. do 4,55 zł.

Donald Trumpa nie pomaga złotemu

- Ostatnie godziny obrotu na rynkach przyniosły lekkie pogorszenie nastrojów za sprawą wypowiedzi Donalda Trumpa. Na nieco więcej niż tydzień przed zaprzysiężeniem otrzymujemy serie wypowiedzi podbijających nerwowość na rynkach. Od opinii nt. wcielenia Kanady do USA, poprzez żądania wobec Grenlandii i zmiany nazwy Zatoki Meksykańskiej, po przecieki nt. wprowadzenia stanu wyjątkowego aby szybciej przeforsować nowe plany taryfowe. Nawet jeżeli spora część tych wypowiedzi jest jedynie sygnałami kierunków polityki i pozycjonowaniem się do negocjacji (np. handlowych) tak skutecznie podbijają one awersję do ryzyka na rynkach. Dodatkowo obserwujemy kontynuację wzrostu rentowności długu, co wspiera mocniejszego USD – wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Na co dzisiaj powinni zwrócić uwagę inwestorzy? - Dziś uwaga rynków będzie skierowana na dane z Europy. Czwartek w USA jest dniem wolnym, w związku z żałobą narodową i pogrzebem J.Cartera. Ze strefy euro napłyną dziś dane o sprzedaży detalicznej, która w listopadzie najpewniej wzrosła – wskazują ekonomiści PKO BP.