Ostatni kwartał tego roku – w odróżnieniu od poprzedniego – może się okazać okresem wyraźnego umocnienia się euro do dolara, na czym zyskuje także krajowa waluta. Po ostatnich, październikowych danych o inflacji w USA inwestorzy przestali brać pod uwagę ryzyko jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych w tym kraju, co znacznie osłabiło dolara. We wtorek kurs EUR/USD zniżył się do 1,09, czyli poziomu nienotowanego od końca sierpnia. Dodajmy, że para USD/PLN startowała z 1,07. Środa nie przyniosła już takich zmian na rynku walut – kurs głównej pary nieco się cofnął, do 1,085.
Rosnącą u inwestorów ochotę na ryzyko wykorzystuje złoty. Kurs dolara we wtorek runął o niemal 10 groszy. Po tak mocnym ruchu rynek potrzebował dnia na stabilizację. Stąd w środę po południu notowania USD/PLN zwyżkowały o 0,25 proc., wracając powyżej 4,05 zł. Amerykańska waluta wciąż jednak pozostaje w okolicach najniższych od pierwszej połowy sierpnia poziomów, zaś od początku roku spadek dolara sięga 7,4 proc.
Euro w trakcie środowej sesji zniżkowało nawet do 4,38, tj. poziomów najniższych od połowy 2022 r., natomiast po południu kurs EUR/PLN wrócił do 4,40 zł, czyli w miejsce zamknięcia z poprzedniego dnia.
Na globalnym rynku dna wciąż szuka japoński jen. W środę złoty znów był od niego mocniejszy, a od początku roku kurs JPY/PLN spadł już o 19,5 proc.