W celu ograniczenia ryzyka tzw. runu na banki kluczowe decyzje (jak gwarancje dla depozytów powyżej 250 tys. USD) podjął tamtejszy rząd (wraz z Fedem i FDIC). Rynek otrzymał jednak kolejny argument za podbiciem zmienności, kierowanej obawami o rozprzestrzenienie się problemów również na ekspozycję w Europie. Poszczególne nadzory wskazują jednak, że takie zagrożenie pozostaje niewielkie.
W ujęciu walutowym sytuacja rozpatrywana jest głównie przez pryzmat ewentualnego zmniejszenia tempa podwyżek stóp przez Fed. Wcześniej inwestorzy zakładali, że kolejny ruch wyniesie 50 pkt baz., teraz domyślnym scenariuszem zaczyna być podwyżka o 25 pkt baz. Osłabia to nieco dolara, co podbija EUR/USD do okolic 1,07 USD. Teoretycznie im słabszy dolar, tym lepiej dla walut emerging markets, w tym złotego. Szersze ujęcie historyczne pokazuje nam jednak, że nagłe zakończenie cyklu podwyżek przez Fed (tzw. pivot) w reakcji na szok, np. kryzysowy, nie stanowi podwalin pod kolejną krótkoterminową hossę. Mimo to rynek pozostaje optymistyczny, zakładając, że problemy sektora bankowego zakończą się na SVB, a z drugiej strony skłonią Fed do wyhamowania tempa podwyżek. Odczyt inflacji z USA (6 proc. r./r.) odebrany został neutralnie, przy czym należy wspomnieć o wyższym wskazaniu (0,5 pkt proc.) inflacji bazowej w ujęciu miesięcznym.