Z tego schematu wyłamuje się tylko dolar australijski, który kosmetycznie odbija. Zwyżki dolara nie są jednak zbyt duże - najsłabsze na układach w G-10 frank i korona szwedzka tracą odpowiednio 0,27 proc. i 0,21 proc. Co ciekawe w czołówce słabych walut nie jest już jen, który traci zaledwie 0,11 proc. W przypadku USDJPY widać bliskość kluczowego oporu przy 125,85, chociaż poziom ten nie został jeszcze przetestowany.
Nadal silnie w górę pną się rentowności obligacji i to nie tylko amerykańskich - chociaż 10-letnie treasuries są już po 2,83 proc. Można odnieść wrażenie, że inwestorzy zaczynają mieć duże obawy, co do posunięć banków centralnych, a raczej ich skuteczności w kontekście rekordowych odczytów inflacyjnych, które dopiero zaczynają spływać. Dzisiaj o godz. 14:30 poznamy dane CPI z USA - szacunki zakładają jej przyspieszenie do 8,50 proc. r/r, oraz bazowej do 6,6 proc. r/r. Niewykluczone są jednak wyższe odczyty, a wczorajsza wypowiedź rzeczniczki Białego Domu o tym, że odczyt może być "wyjątkowo wysoki" jest w tej sytuacji dość wymowna. Ciekawe ruchy wykonuje złoto, które wczoraj poszło mocno w górę, co bardzo rzadko ma miejsce przy jednoczesnych wzrostach rentowności obligacji i dolara (czy to kontekst wspomnianego zaufania do banków centralnych?).
Nerwowe ruchy na rynku długu i złocie, przekładają sie też na kluczowe indeksy akcji. Wczoraj wyprzedaż miała miejsce na Wall Street, co przełożyło się też na sytuację w Azji. To podbija tryb risk-off, ale nie tylko to: możliwe są kolejne lockdowny w Chinach (Kanton), a Rosja intensyfikuje swoje działania we wschodniej Ukrainie (pojawiły się niepotwierdzone informacje o użyciu broni chemicznej w Mariupolu). Jednocześnie do europejskich polityków dociera to, że z Putinem nie da się już nic negocjować (ostatnia wizyta kanclerza Austrii), ale zarazem Europejczycy nie są przygotowani na opcję zero, czyli całkowitego zawieszenia importu surowców z Rosji.
EURUSD - ECB ważniejszy, niż reszta?
EURUSD schodzi w dół, ale nie złamał dołka z ostatniego piątku przy 1,0835, chociaż teoretycznie parcie na coraz droższego dolara na światowych rynkach jest duże, a euro może być pod presją związaną z kolejną ofensywą Rosji na Ukrainie, oraz niepewnością związaną z wyborami prezydenckimi we Francji za 2 tygodnie (Macron nie ma przecież wygranej w kieszeni). Układ techniczny zdaje się zapowiadać jednak odbicie w kolejnych dniach. Kluczem może być czwartkowe posiedzenie ECB, oraz presja idąca z rynku europejskiego długu. Zaledwie w nieco ponad miesiąc rentowności niemieckich obligacji 10-letnich skoczyły z okolic zera do 0,85 proc. Niemniej spread pomiędzy tymi papierami, a amerykańskimi wciąż pozostaje duży.
Wykres rentowności 10-letnich obligacji Niemiec i spreadu względem amerykańskich treasuries, źródło: Refinitiv Eikon