Nie mamy, zatem do czynienia z nową falą awersji do ryzyka, a lokalnym problemem. W nocy słabo zachowywały się rynki w Azji po informacjach z Chin o wprowadzeniu tygodniowego lockdownu w najbardziej uprzemysłowionym regionie Shenzen ze względu na wzrost zakażeń COVID-19. Według władz trudna sytuacja jest także w samym Pekinie. Zresztą Chiny mogą teraz przyciągać większą uwagę świata ze względu na nieformalne doniesienia, jakoby Rosja zwróciła się o pomoc wojskową w postaci uzbrojenia. USA zdecydowanie dały do zrozumienia, że takie wsparcie może wiązać się z sankcjami politycznymi i gospodarczymi nałożonymi na Pekin. Dzisiaj w tej sprawie mają zostać podjęte rozmowy na szczeblu dyplomatycznym.
Dolar traci dzisiaj wobec euro, oraz koron skandynawskich. Nie zmieniła się pozycja funta, który pozostaje słaby po wyprzedaży z ubiegłego tygodnia – to może jednak zmienić posiedzenie Banku Anglii zaplanowane na najbliższy czwartek. Wcześniej, bo w środę zobaczymy komunikat FED. O ile podwyżka stóp o 25 p.b. jest uwzględniona, to mocno „jastrzębi" komunikat nie wykluczający możliwości przyspieszenia skali ruchów w najbliższych miesiącach, mógłby wesprzeć dolara.
Kluczowym czynnikiem pozostają informacje dotyczące ukraińskiego konfliktu. Rynki po cichu liczą na wyniki negocjacji pokojowych, ale wydaje się, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby Rosja chciała rzeczywiście zasiąść do stołu rozmów i uwzględnić ukraińskie postulaty.
Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ