Wyjątkiem były waluty naszego regionu CEE (podobnie traciły forint, korona czeska i złoty), co można tłumaczyć obawami o koniunkturę w strefie euro – m.in. stały one za zejściem EURUSD poniżej dołka z początku września (1,0925), chociaż było ono chwilowe. Dane, jakie napłynęły z USA o godz. 14:30 nie dały wsparcia dolarowi, chociaż nie można powiedzieć, aby były słabe. Ostateczny odczyt dynamiki PKB za II kwartał został potwierdzony na poziomie 2,0 proc., a inflacyjny wskaźnik PCE Core za ten okres skoczył do 1,9 proc. k/k (miało być 1,7 proc. k/k). Z kolei deficyt handlowy w sierpniu wzrósł do 72,8 mld USD z 72,3 mld USD, ale spodziewano się 73,3 mld USD.
Cofnięcie się dolara ma, zatem bardziej przesłanki techniczne, chociaż nie można wykluczyć, że w długiej perspektywie rynek zaczyna się już pozycjonować pod możliwe spore przetasowania na jesieni, jeżeli rzeczywiście doszłoby do podpisania tymczasowej umowy handlowej USA-Chiny (na razie jest to w sferze domniemania).
Warto też wspomnieć o lokalnych czynnikach. Agencje zacytowały słowa niemieckiej kanclerz Merkel, która dała do zrozumienia, że należy „nadmiernie obciążać" Europejskiego Banku Centralnego, a odpowiedzialność za wspieranie gospodarki powinna też przejść na lokalne rządy. To sygnał, że Merkel w pewnym sensie wspiera tych „jastrzębich" członków EBC, którzy nie zgadzają się do końca z łagodną linią polityki narzuconą ostatnio przez Mario Draghiego.
Po południu kurs EURUSD odbijał po tym, jak wcześniej zszedł na chwilę poniżej poziomu ważnego wsparcia przy 1,0925. Podeszliśmy pod istotny poziom 1,0960. Jego wyraźniejsze naruszenie w górę będzie sugerować, że rejon 1,0925 staje się mocnym wsparciem i maleje ryzyko zejścia niżej w kolejnych dniach, chociażby w stronę 1,0870, gdzie mamy ważne zależności Fibo.
Wykres dzienny EURUSD