Chiński wskaźnik CPI przyspieszył w minionym miesiącu do 4,5% w ujęciu rocznym z 3,8%, co okazało się również odczytem przekraczającym konsensus rynkowy. Podobnie jak w poprzednich miesiącach, ceny żywności były głównym powodem silnego wzrostu ogółem, a zaglądając głębiej do danych okazuje się, że wśród cen żywności to głównie wieprzowina odpowiadała za tenże wzrost (w blisko 60%). Ceny tego gatunku mięsa wzrosły o 110% w ujęciu rocznym, co było drugim z rzędu trzycyfrowym skokiem. Z uwagi na efekty substytucyjne pokaźne zwyżki cen odnotowaliśmy również w przypadku innych gatunków mięsa, nie oznacza to jednak, że tak drastyczne wzrosty będą kontynuowane w nieskończoność. Z danych możemy bowiem wywnioskować, że szczyt cen wieprzowiny może być już za nami, bądź możemy być już bardzo jego bliscy, bowiem w ujęciu miesięcznym zarejestrowaliśmy spowolnienie dynamiki do 3,8% z okolic 20%, a zatem do najniższego poziomu w tym ujęciu od połowy roku. Po części wynikać to może ze zwiększonego importu wieprzowiny, aczkolwiek w ostatnim czasie nastąpił również spadek informacji na temat pojawiania się nowych ognisk afrykańskiego pomoru świń (ASF). Wreszcie, zgodnie z informacjami płynącymi z lokalnego ministerstwa rolnictwa, w listopadzie odnotowano pierwszy przyrost pogłowia trzody chlewnej od roku (2% w stosunku do października), co może dawać pewne nadzieje, iż najgorsze jest już za nami.
Na wątek chińskiej inflacji warto spojrzeć nieco szerzej, by lepiej zrozumieć obecną postawę Ludowego Banku Chin. Mianowicie, roczna dynamika wzrostu zaczęła mocno przyspieszać począwszy od marca, a na początku roku wynosiła ona zdecydowanie poniżej 2%. Niemniej jednak w analogicznym okresie dynamika wzrostu inflacji bazowej nie wzrosła, a nawet spadła z okolic 1,8% do obecnego pułapu 1,4%. Schemat ten jest jeszcze lepiej widoczny, gdy spojrzeć na ceny dóbr konsumpcyjnych oraz ceny usług. Podczas gdy te pierwszy wystrzeliły, to usługi drożeją od początku roku w coraz wolniejszym tempie. Oznacza to, że krajowa presja cenowa jest relatywnie słaba, co implikuje kruchość popytu krajowego i podkreśla podażowy charakter obecnej inflacji w chińskiej gospodarce. Jednocześnie w cenach producenta mamy już deflację, a zatem zyski hurtowników zaczynają się kurczyć. W takim środowisku trudno przewidywać, że szok podażowy przełoży się na wzrost cen usług, co sugeruje, że Ludowy Bank Chin może wkrótce śmielej spoglądać w stronę luzowania polityki pieniężnej. Sporo w tym względzie zależeć będzie w dłuższym okresie od celu wzrostu gospodarczego na 2020 rok, poziom ten powinien być ogłoszony przez władze w Pekinie w tym tygodniu.
We wtorkowym kalendarzu ekonomicznym znajdziemy między innymi październikowe dane o produkcji przemysłowej z krajów europejskich, finalne dane na temat produktywności i kosztów pracy z USA za trzeci kwartał oraz grudniowy odczyt niemieckiego indeksu ZEW. Krótko przed godziną 9:00 za dolara płacono 3,8727 złotego, za euro 4,2873 złotego, za funta 5,0927 złotego, a za franka 3,9222 złotego.
Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych