Po dokonaniu trzech obniżek stóp procentowych w tym roku w grudniu nikt nie spodziewa się, że takowy ruch może nastąpić po raz czwarty. Nie oznacza to jednak braku jakichkolwiek ciekawych punktów. Jest wręcz wprost przeciwnie. Po pierwsze, jak co kwartał opublikowany zostanie nowy zestaw prognoz makroekonomicznych, które pokażą, jak głębokie spowolnienie gospodarcze (jeśli w ogóle) dostrzega Fed w przyszłym roku. Kluczowa będzie również projekcja inflacji, niemniej jednak na tej płaszczyźnie trudno oczekiwać fajerwerków. Inflacja pozostanie zapewne w okolicy celu w całym horyzoncie prognozy. W tym miejscu warto podkreślić ostatnią zmianę postrzegania dynamiki wzrostu cen przez Rezerwę Federalną. Mianowicie, prezes Powell zasugerował, że jakiekolwiek podwyżki stóp procentowych będą wymagały znalezienia się inflacji w trwały sposób powyżej celu, co w praktyce istotnie podniosło poprzeczkę do takich ruchów. Obecna wycena rynkowa wskazuje jednak na coś innego, gdyż do końca przyszłego roku wyceniana jest jedna obniżka stóp. Można zatem powiedzieć, że rynek stał się nieco mniej pesymistyczny co do perspektywy gospodarczej w USA, która jednak w znacznym stopniu będzie zależała od tego, czy Donald Trump w dalszym ciągu będzie optował za brakiem deeskalacji wojny handlowej z Chinami z politycznych pobudek.
Wracając jeszcze do dzisiejszego posiedzenia Fed wydaje się, że jednym z ciekawszych punktów konferencji może być wątek operacji otwartego rynku. W poniedziałek bowiem popyt na rezerwy w 28-dniowej aukcji repo (zapewnia płynność przez newralgiczny okres między końcem starego, a początkiem nowego roku) był znacznie większy od limitu ustalonego przez nowojorski oddział Fed, co sygnalizuje możliwość wystąpienia kolejnych problemów płynnościowych na dolarowych rynku repo. Choć nie jest to coś zaskakującego, gdyż z reguły koniec roku charakteryzuje się wzmożonym popytem na dolara, to jednak istnieją obawy, że tym razem skala tego procederu może być większa. W rezultacie Fed będzie zmuszony do zaoferowania jeszcze większych środków w ramach repo, tudzież do zachęcenia innych banków centralnych do zapewniania płynności w ramach linii swapowych, o co w tym okresie nie będzie łatwo. Rzecz jasna otwartym tematem pozostaje potencjalna czwarta runda luzowania ilościowego (obecny skup bonów skarbowych nie uznaję za takowe), a temat ten będzie z pewnością podniesiony podczas dzisiejszej konferencji. Reasumując, dzisiejsze posiedzenie raczej nie powinno mieć dużego znaczenia dla dolara, rentowności czy giełd w krótkim okresie (rynek żyje aktualnie przede wszystkim wątkiem handlowym), ale konsekwencje potencjalnych działań Fed z pewnością znajdą swoje odzwierciedlenie w wycenach w kolejnych tygodniach.
Poza posiedzeniem Fed warto również zwrócić uwagę na dane inflacyjne z USA za listopad, a także na inflację ze Szwecji również za miniony miesiąc. W tym drugim przypadku odczyt może mieć spore znaczenie dla przyszłotygodniowej decyzji Riksbanku, gdzie realna jest podwyżka stóp. Z kraju GUS opublikuje dane o handlu zagranicznym za październik. O godzinie 8:30 za dolara płacono 3,8700 złotego, za euro 4,2904 złotego, za funta 5,0789 złotego i za franka 3,9296 złotego.
Arkadiusz Balcerowski
Makler Papierów Wartościowych