Wtorek przynosi zwrot na rynku dolara, który słabnie na szerokim rynku. Powodem może być obserwowane cofnięcie na rentownościach amerykańskich obligacji, które zaczynają się oddalać od swoich ostatnich szczytów. Chociaż na razie ruchy nie są duże - dla papierów 10-letnich mamy spadek do 1,55 proc. z ostatnich 1,60-1,61 proc. Jednoznacznego wytłumaczenia nie ma i raczej nie należy tego wiązać z doniesieniami, że Izba Reprezentantów najprawdopodobniej nie zdąży dzisiaj zająć się ponownym głosowaniem nad planem stymulacyjnym prezydenta Bidena, tylko zrobi to jutro. Tak czy inaczej po ostatnim głosowaniu w Senacie jest jasne, że wsparcie w łącznej wysokości 1,9 bln USD będzie uruchamiane w kolejnych tygodniach, a teraz pozostały tylko ustawowe formalności. Oczywiście otwartym pytaniem pozostaje to, na ile rynki (zwłaszcza dług) już zdyskontowały ten fakt i jak w długim okresie będą kształtować się wspomniane rentowności (dalszych wzrostów do 1,9 proc. na koniec roku nie wyklucza jeden z amerykańskich banków inwestycyjnych). Niemniej w krótkim okresie kluczową publikacją mogą okazać się jutrzejsze odczyty amerykańskiej inflacji CPI za luty, a także planowane w drugiej połowie tygodnia emisje papierów na rynku pierwotnym.
Wpływ na rynkowy sentyment może mieć też sytuacja na giełdach, która z pozoru może przypominać nieuporządkowany rollercoaster. Wczorajsze zwyżki indeksu DAX w Europie, czy też DJIA w USA kosztem indeksów technologicznych pokazują, że mamy do czynienia z agresywnym wyszukiwaniem okazji inwestycyjnych, także w postaci rotowania sektorów w stronę spółek typu value, ale i też tych, które w ostatnich tygodniach nie korzystały na globalnych nastrojach, a ich perspektywy mogą być ciekawe (via DAX). Wprawdzie sytuacja pandemiczno-szczepionkowa w UE jest słaba i kraje wydłużają lockdowny (Holandia do końca marca), ale rynki za chwilę zaczną dyskontować to, co będzie dziać się w kwietniu i maju, a wtedy dynamika szczepień powinna już przyspieszyć, a decydenci będą prześcigać się w deklaracjach programów odmrażania gospodarek. W tym kontekście warto będzie zwrócić uwagę na posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego w najbliższy czwartek, 11 marca. Podtrzymanie optymistycznych prognoz, a także ucięcie spekulacji na temat ewentualnych działań dostosowawczych na rynku europejskiego długu, może poprawić sentyment wokół euro, które ostatnio mogło nieco przereagować swoją słabość. Wczoraj kurs EURUSD nie zdołał powrócić ponad poziom 1,1880, gdzie przebiega dolne ograniczenie kanału spadkowego. Ale ma to miejsce dzisiaj.
W gronie najsilniejszych walut G-10 są dzisiaj te, które wczoraj wyraźnie traciły, czyli Antypody, funt, korony skandynawskie, czy też euro. Sygnały (choć nieśmiałe) możliwej zmiany widać też w przypadku franka i jena, które do tej pory systematycznie traciły. Natomiast w czołówce najsilniejszych walut w ogóle są dzisiaj turecka lira, meksykańskie peso i południowoafrykański rand - waluty, które ostatnio mocno traciły za sprawą sytuacji na rynku amerykańskiego długu. Do tego gremium nie dołączył brazylijski real, gdyż inwestorzy z niepokojem przyjęli decyzję Sądu Najwyższego, który uniewinnił byłego lewicowego prezydenta Lulę z zarzutów, co pozwoli mu wystartować w przyszłorocznych wyborach prezydenckich (kontrowersyjny Lula cieszy się nadal ogromną popularnością).
EURUSD - powrót do kanału
Wtorkowy handel przynosi zwrot na rynku EURUSD. Wprawdzie poniedziałek przyniósł naruszenie dolnego ograniczenia kanału spadkowego przy 1,1880, a dzisiaj w nocy dołek został pogłębiony przy 1,1834, to ostatnie godziny przynoszą wyraźne odreagowanie. Notowania powróciły tym samym do w/w kanału i są bliskie złamania bariery 1,19. Istotny opór na wykresie można wskazać przy 1,1950 (minima z początku lutego).
